W kwietniu 2014 roku przy parafii w Tarnowie-Mościcach powstała wspólnota Mężczyzn św. Józefa. Ks. Artur Ważny był u początków jej powstania.
Mówi ks. Artur Ważny, ojciec duchowy kapłanów diecezji tarnowskiej:
Grzegorz Brożek: Jak powstała w Tarnowie wspólnota Mężczyzn św. Józefa?
Ks. Artur Ważny: Kiedy byłem jeszcze proboszczem w tamtej parafii zaczęli mężczyźni przychodzić do mnie z różnymi pytaniami. Takimi pytaniami o życie, o wiarę, o to, jak w jej świetle rozwiązywać problemy. Nie jeden mężczyzna, nie dwóch, ale coraz większa liczba. Stąd pomysł, żeby zorganizować warsztaty TATO.net. Były jedne, drugie i pojawiło się kilkunastu mężczyzn, którzy chcieli się dalej spotykać, utwierdzać w męskości, ojcostwie, w rozumieniu tego powołania, chcieli rozmawiać jak być lepszym mężem i ojcem, gdzie szukać, jak rozumieć i jak realizować jakiś ideał mężczyzny. I zaczęliśmy się spotykać.
Ale to nie byli jeszcze Mężczyźni św. Józefa?
Na początku nie. Jednak formuła Mężczyzn św. Józefa, która się pojawiła, zaintrygowała nas, bo, jak widziałem nie zatrzymuje mężczyzn w jakimś jednym ruchu, nie wymaga zapisywania się, nie wymaga nie wiadomo jakiego poświęcenia, a jest wręcz przeciwna gromadzeniu się i doskonaleniu kosztem rodziny, małżeństwa. Sam też uważam, że jeżeli mężczyzna, który jest mężem i ojcem chce być w jakimś stałym nurcie, w stałej formacji, to jego droga powinna być wspólna, z żoną. Tymczasem Mężczyźni św. Józefa nie wyrywali mężczyzn z domów. Jedno comiesięczne spotkanie trwające może 2 godziny to nie jest wiele, a jest istotnym wsparciem dla mężczyzn. W ciągu roku to wychodzi 72 godziny.
Symboliczna liczba...
Trochę, bo tyle Jezus był w grobie, tyle „potrzebował” by umrzeć i zmartwychwstać i to jest taki czas formacji mężczyzny, który rodzi się do nowego życia. W Starym Testamencie też jest taka informacja, tekst, w którym znajdziemy słowa Pana, który mówi, że kiedy mężczyzna poświęci mi trzy dni, to będę strzegł granic jego domu i zapewni mu pomyślność.
Ale 2 godziny w miesiącu to chyba jednak niewiele, by cokolwiek dobrego zrobić?
Dwugodzinne spotkanie to jest czas na konferencję, katechezę i dzielenie w grupach. Wystarczy, żeby mężczyzna, spotkał się z innymi mężczyznami na dzieleniu, dostał formację na temat męskości, katechezę. Dwie godziny pełne konkretów, bez owijania w bawełnę. To bardzo twórcze i wzmacniające, szczególnie, że w stricte męskim gronie mężczyźni są bardziej skorzy, żeby się otworzyć przed sobą.
To ważne?
Ważne, żeby było środowisko w Kościele dla mężczyzn. Oni mają konkretne doświadczenia, problemy, o których najlepiej w męskim gronie rozmawiać. Sam zastanawiałem się jak tu rozmawiać z mężczyznami. Musi być konkret, doświadczenie. Problematyka pierwszych spotkań, jak sądziłem będzie dotyczyć ich ojcostwa. Zastanawiałem się, jak o tym mówić. Tymczasem wypłynął problem synostwa. Tego, jak tu być synem. Doświadczenie bycia synem, dzieckiem swojego ojca kładzie się często cieniem na życiorysach mężczyzn. Trzeba było się zmierzyć z tym tematem, tematem wzorca ojcostwa, który wynieśliśmy. Mając nienajlepsze doświadczenia w tym względzie trudno zbudować relację ojcowską z Bogiem, najlepszym Tatą. We wspólnocie Mężczyzn św. Józefa obejrzenie naszych doświadczeń, uporządkowanie, zmierzenie się ze wzorcami, które wynieśliśmy z domów bardzo budowało mężczyzn, bo przeszłość została uporządkowana, zaczęli lepiej siebie samych rozumieć, trudności, które mają dziś. Sam wiele skorzystałem, wiele rzeczy sobie uporządkowałem i nie boję się mężczyzn, wiem co dla mężczyzn jest ważne, jakie tematy, o czym chętnie pogadają.
Z tego zrodziły się rekolekcje...
...o profilach męskości. A z jednego z tych profili wyszło, że trzeba się zająć męską seksualnością i powstały także rekolekcje weekendowe o męskiej seksualności. Dwa razy na razie się odbyły i były naprawdę pięknym doświadczeniem.
Wspólnoty Mężczyzn św. Józefa w diecezji działają w Tarnowie, Jamnej, Podolu k. Gródka nad Dunajcem.