Pogoda była nie najlepsza, niska temperatura, wilgoć w powietrzu i mgliście, a jednak i tak odbyła się VI Patriotyczna Pielgrzymka Rowerowa.
Jeśli dobrze pamiętam, to jeżdżę w tych rajdach od paru lat. Teraz jestem chyba trzeci czy czwarty raz. Jadę uczcić kolejną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę, jakoś ten dzień zaznaczyć w swoim własnym życiorysie. Jest to też forma relaksu. To również czas, żeby trochę czasu spędzić z dzieckiem, które jedzie ze mną. Gdybyśmy zostali w domu, ten czas przeciekłby między palcami, nie wiadomo za bardzo na czym, a tak zapinamy flagę i jedziemy – uśmiecha się Barbara Wiktor, uczestniczka pielgrzymki.
W czasie pandemii i ograniczeń nie było jak dotąd możliwości wyjazdu wielką – 30-, 40-osobową grupą. Zazwyczaj wyjazdy były do Puszczy Niepołomickiej. – W tym roku z zachowaniem zasad bezpieczeństwa, w małych, najczęściej rodzinnych grupkach, a często indywidualnie, zdecydowaliśmy się pojechać do nieodległej Niegowici, co też łączy się nam z przeżywaną w tym roku 100. rocznicą urodzin Karola Wojtyły, który był tam wikariuszem jako młody ksiądz – mówi ks. Andrzej Krajewski, proboszcz z Chełma.
Tradycja rowerowych wyjazdów w Chełmie jest dość długa. Pilotuje takie projekty często Akcja Katolicka. Każdego roku kilka osób jeździ rowerami na Jasną Górę. Powstał pomysł, by rowerowe pielgrzymki organizować 11 listopada. – W czasie pierwszej było nas zaledwie kilka osób, ale rok temu prawie 40 osób, wielu młodych, dzieci. To okazja była, by zażyć rekreacji, relaksu, ale odwiedzić też znaczące miejsca w okolicy, których nawiedzenie samo w sobie jest lekcją historii. Wreszcie to również okazja, by pomodlić się za tych, którzy oddali życie ojczyźnie – tłumaczy ks. Andrzej.
W tym roku pielgrzymka musiała być skromna, ale odbyła się, więc tradycji stało się zadość.