Obraz oraz ołtarz główny poddane były gruntowanej konserwacji.
Kilka tygodni temu zakończył się pierwszy etap renowacji ołtarza głównego w mieleckiej bazylice. Wraz z nim gruntownej konserwacji został poddany obraz Pana Jezusa Ukrzyżowanego, którego autorstwo przypisuje się włoskiemu malarzowi Tomaszowi Dolabelli, mieszkającemu w Polsce od 1598 roku aż do śmierci, czyli ponad 50 lat. Prace przy konserwacji ołtarza i obrazu dofinansowane są z budżetu Marszałka Województwa Podkarpackiego, Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z Przemyśla oraz Parafii św. Mateusza w Mielcu.
Konserwację przeprowadzili Agnieszka i Paweł Dziurawcowie z Tarnowa. Nie udało im się w stu procentach potwierdzić, że cenny obraz malował Dolabella, ale małżeństwo wskazuje na kilka faktów, które by te przypuszczenia wzmacniały. Co do jednego nie mają wątpliwości. "Ukrzyżowanie" z mieleckiej bazyliki wyszło spod pędzla mistrza na miarę weneckiego artysty i należy się mu gruntowe przebadanie przez historyka sztuki, który przede wszystkim odpowiedziałby na pytanie, jak ten obraz trafił do Mielca, bo i tego nie wiadomo.
Usuwanie przemalowań w czasie konserwacji. Agnieszka i Paweł DziurawcowieNa autorstwo Dolabelli wskazuje kilka elementów. - Nie ulega wątpliwości, że sposób malowania "Ukrzyżowania" nosi cechy malarstwa weneckiego, które charakteryzuje ogromna wrażliwość na kolor, lekkość pociągnięć pędzla i mistrzowskie wydobycie światła - podkreślają Agnieszka i Paweł Dziurawcowie.
- Obecnie na Zamku Królewskim w Warszawie prezentowana jest wystawa poświęcona twórczości tego artysty. Kiedy porównujemy jego obrazy do tego z mieleckiej bazyliki, również można zauważyć wyraźne podobieństwa. Widzimy je w mistrzowskim sposobie namalowania ciała Chrystusa, a także charakterystycznych pociągnięciach pędzla na perizonium, które sprawia, że ono jest tak lekkie. Pewną wskazówką dla nas może być także umieszczony na dole obrazu herb Jastrzębiec i namalowane na nim monogramy oraz kapelusz biskupi - mówi P. Dziurawiec.
Umieszczony na dole obrazu herb Jastrzębiec z kapeluszem biskupim i monogramami CP, CP, OC, PM, ZG. Agnieszka i Paweł DziurawcowieKonserwatorzy domyślają się, że obraz mógł powstać z fundacji czy raczej współfundacji bp. Piotra Myszkowskiego herbu Jastrzębiec. Przypuszczają, że jeden z monogramów PM mógłby wskazywać właśnie na niego. Co prawda, biskup ten już nie żył, kiedy Dolabella przybył do Polski, ale inny monogram widniejący na obrazie - mianowicie ZG, który moglibyśmy odnieść do jego spadkobiercy i bratanka Zygmunta Gonzagi, nie przekreśla tego tropu. Tym bardziej, że ów bratanek biskupa był doradcą króla Zygmunta III Wazy, zdaje się, że też z jego polecenia nawiązywał kontakty z włoskimi artystami i sprowadzał ich do Polski.
Na związki Dolabelli z rodem Myszkowskich wskazuje także i to, że włoski malarz przez jakiś czas miał swoją pracownię u dominikanów w Krakowie. U tych samych, gdzie znajduje się kaplica grobowa Myszkowskich i gdzie pochowany jest wspomniany bp Piotr Myszkowski. Kolejny trop wskazujący na związki tegoż rodu z Dolabellą prowadzi także na Pałac Biskupów Krakowskich w Kielcach. Wszystko to jednak domaga się rzetelnego opracowania przez historyków.
Podczas konserwacji mieleckiego obrazu "Ukrzyżowanie" udało się m.in. wydobyć pejzaż niemalże przed renowacją niewidoczny oraz nałożyć na skronie Pana Jezusa cierniową koronę. Na jej obecność wskazuje fotografia tego obrazu z 1932 roku.