Od kilkunastu lat z pomocą dla tarnowskich bezdomnych przyjeżdżają strażacy z Piekiełka koło Tymbarku. Od ubiegłego roku dołączyli strażacy z Szyku.
W tym roku strażacy przyjechali z pomocą już po raz szesnasty. - Tradycyjnie mamy przede wszystkim odzież, której w domu dla bezdomnych schodzi w sezonie zimowym bardzo dużo – mówi Andrzej Czernek, naczelnik OSP Piekiełko. Mieszkańcy tymbarskiej parafii dobrze wiedzą, że druhowie pojadą z transportem pomocy, więc składają nową, albo w bardzo dobrym stanie odzież, która przyda się w prowadzonym przez Caritas Diecezji Tarnowskiej Domu dla Bezdomnych Mężczyzn.
Andrzej Czernek, naczelnik OSP Piekiełko. Grzegorz Brożek /Foto GośćW placówce tej zazwyczaj, kiedy dochodzi nowy mieszkaniec, to cała jego odzież podlega utylizacji, bo zwykle nie nadaje się do dalszego użytku.
- W tym roku kierownictwo placówki poprosiło nas też o środki czystości, bo potrzeby duże, a szczególnie pod koniec roku, możliwości już małe. Ogłosiliśmy to u siebie, więc spontaniczność i serce ludzi jest ogromne. Część proszków, płynów ludzie nam przywieźli, na część chemii dostaliśmy po prostu od ofiarodawców pieniądze, które nam zostawili ze słowem, żeby coś potrzebnego za to kupić. Kupiliśmy – dodaje A. Czernek.
W tym roku, drugi raz, do ekipy z Piekiełka dołączyli strażacy z Szyku. Na zdjęciu dh. Marek Żyła z OSP Szyk. Grzegorz Brożek /Foto GośćPoza odzieżą przywieźli płynu do naczyń 60 litrów. Szamponów ponad 50 litrów. Ponad 100 kilogramów proszków do prania i ponad 300 mydeł.
Dary z Szyku przywiózł sołtys, a zarazem gospodarz OSP Szyk Marek Żyła. - Ludzie złożyli nam także odzież. Mamy również trochę środków czystości. Ludzie są ofiarni. Wiadomo, że jeden drugiemu powinien pomóc – mówi Mark Żyła. Sam od siebie dał dodatkowo skrzynkę płynów do dezynfekcji.