Powstały w Mielcu m.in. dzięki rodzinie Mroczków, Tadkowi z USA i Iwance z Ukrainy.
Caritas przy parafii św. Mateusza, która na co dzień prowadzi kuchnię dla ubogich przy Kilińskiego 16, oddała na chwilę swoje królestwo we władanie rodziny Anety i Ireneusza, którzy razem z synami Bartkiem i Wojtkiem, Tadkiem z Kaliforni i Iwanką z Ukrainy przygotowali dla potrzebujących wigilijne pakiety żywnościowe.
- Zwyczajnie, od poniedziałku do piątku, panie z Caritas przygotowują ciepły posiłek dla naszych podopiecznych. Jednakże na czas długiej w tym roku przerwy świątecznej, kiedy kuchnia nie będzie działać, postanowiliśmy przygotować specjalne wigilijno-świąteczne zestawy potraw, które potrzebujący zabiorą ze sobą do domów i będą mogli poczuć smak świąt - mówi opiekun Caritas przy par. św. Mateusza ks. Piotr Wąż.
W akcję zaangażowało się bardzo I LO w Mielcu. Uczniowie z rodzicami przygotowali m.in. pierogi i ciasto. Jedzenie przesłała także jedna z mieleckich restauracji. – W przygotowanie pakietów zaangażowała się bardzo Bożena Włodarczyk, która przyszła pakować jedzenie ze swoimi synami, a także Agnieszka Misko – mówi pani Aneta.
Ona sama zgłosiła chęć pomocy z własnej woli jako nieformalna wolontariuszka. – W 2010 roku jako powodzianie doświadczyliśmy ludzkiej pomocy, życzliwości. Kiedy byłam chora na raka, wielu ludzi mi nieznanych pomagało w znoszeniu cierpienia. Dlatego teraz z serca, niejako naturalnie zgłosiłam chęć pomocy, żeby na święta Bożego Narodzenia przygotować dla ubogich namiastkę wigilijnego i świątecznego posiłku. Sami przygotowaliśmy pierogi z ruskim i grzybowym nadzieniem, gotowaliśmy barszcz biały i czerwony, ale oprócz nas ludzie przynieśli bardzo wiele zrobionych w domach potraw. Jesteśmy zaskoczeni tą ilością – śmieje się pani Aneta.
W lepieniu pierogów pomagali jej mąż, Iwanka z Ukrainy, która tutaj wyszła za mąż, a także przebywający u państwa Mroczków na wymianie 17-latek z USA TJ Kozinsky. – W mojej parafii też prowadzimy taką jadłodajnię dla bezdomnych, wśród których jest wielu uzależnionych od narkotyków – mówi chłopak.
Pani Aneta podkreśla, że chrześcijan poznaje się po tym, jak żyją, jak kochają. – Dlatego pomagamy, włączamy się we wspólne dzieło tak wielu osób chcących wesprzeć potrzebujących, często usuniętych na margines, zepchniętych w cień – mówi wolontariuszka. – Nie mamy innego wyjścia, jak tylko kochać bliźnich – podkreśla z uśmiechem Tadek z USA.