- Konsumpcjonizm zabrał nam Boże Narodzenie - powiedział w słowie w czasie modlitwy Anioł Pański 20 grudnia papież Franciszek.
Na własne życzenie pozbawiliśmy się wnikania w głębię Bożego spojrzenia wypatrującego nas nawet wtedy, gdy odeszliśmy od Niego daleko, ale nie zbyt daleko. Bóg popatrzy i wszystko wie. A my? Czy potrafimy jeszcze zobaczyć twarz Boga w Jezusie Chrystusie, który stał się człowiekiem? Kard. Joseph Ratzinger napisał: „my wcale nie chcemy Boga tak blisko; nie chcemy, żeby się tak uniżył; chcemy, by był wielki i daleko od nas” (Eucharystia. Bóg blisko nas, Kraków 2005, s. 84). I to jest problem nas współczesnych, zagubionych we własnych konstrukcjach myśli, w których nie ma miejsca na bliskiego nam Boga, który ilekroć przychodzi, zawsze przynosi siebie, czego owocem jest pokój, miłość i radość. „Bóg czyni siebie maleńkim, by wyniosłemu człowiekowi przywrócić właściwą miarę. Prawo bycia maleńkim stanowi, można rzec, podstawowy wzorzec boskiego działania. Ukazuje nam coś z istoty Boga, a także z naszej własnej istoty. O tyle też zawiera w sobie wzniosłą logikę i wskazuje na prawdę” (Joseph Ratzinger, Bóg i świat. Wiara i życie w dzisiejszych czasach, Kraków 2001, s. 27).
Dlaczego zatem przeraża nas ta „maleńkość” i bliskość Boga? Ponieważ mamy swój świat, który jest całkowicie wytworem naszych rąk. I w tym świecie zajęliśmy się bardziej sobą niż poznawaniem istoty Boga. Ciągle zastanawiamy się nad tym jakie są potrzeby świata a w nim ludzi, zamiast odpowiadać na pytanie: kim jest Bóg? Boimy się rezygnacji z siebie, własnych planów i wizji, jakbyśmy nie wierzyli, że On „zna się” na świecie i człowieku. Potrzeba nam pokory, żeby w Bożym Narodzeniu ZOBACZYĆ Jezusa Chrystusa przychodzącego do mojego serca jak do domu. Jezus urodził się poza domem i umarł poza miastem. Czy moje serce jest Jego domem i Jego „miastem”? A może musi szukać bez końca domów i miast, które otworzą Mu drzwi? Czy On ma naprawdę miejsce w moim myśleniu, odczuwaniu?
Ksiądz Tomasz Rąpała jest ojcem duchownym w WSD w Tarnowie. Współpracuje z Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto GośćTo konsumpcjonizm zabrał nam Boże Narodzenie. „Bóg całą swoją miarę, mianowicie miłość, stawia przeciw ludzkiej pysze” (tamże, s. 197). Pycha to brak kontaktu z sobą, pokora to poznawanie siebie w świetle Bożej miłości zawartej w Słowie Bożym i sakramentach, szczególnie Eucharystii. Musimy się wyciszyć, żeby SPOTKAĆ Boga, pokochać Go, zawierzyć i oddać Mu siebie. W obecnym, trudnym czasie potrzeba zobaczenia co w życiu naprawdę się liczy. Człowiek nie żyje dla nieustannych zakupów gubiąc sens i nadzieję. Nie ma Bożego Narodzenia w wersji online. Trzeba spojrzeć w głąb misterium Wcielenia Syna Bożego, żeby na nowo odkryć sens życia. Każdy kto jest powołany do istnienia na ziemi ma do wypełnienia misję, powołanie, które nadaje sens egzystencji. Jednak bez wnikliwego spojrzenia w twarz Boga w Jezusie Chrystusie nie jest to możliwe. „Świat stworzony jest miejscem, w którym rozgrywa się cała historia miłości Boga i Jego stworzenia” (Benedykt XVI, adhortacjia „Verbum Domini”, nr 9). Egoizm i pycha, grzech oddalenia od Boga zaciemnia sens świata „stając się antysensem” (ks. J. Szymik).
Jeśli chcemy być zdrowi w chorym świecie otwórzmy na nowo drzwi naszych serc Jezusowi Chrystusowi. A wtedy będziemy głosić Jego imię, „na które zegnie się każde kolano” (por. Iz 45,23; Rz 14,11; Flp 2,10). I to będzie Bożym Narodzeniem dla nas i wokół nas. Bez rozgłosu i hałasu. Tak jak kiedyś.
Tekst ukazał się pierwotnie na stronie formacja.diecezja.tarnow.pl