W tym roku kolędnicy misyjni nie odwiedzą domów z powodu epidemii koronawirusa, ale czekają na wiernych w kościołach.
Tradycyjnie w okresie świątecznym nie tylko śpiewamy kolędy w gronie rodzinnym, ale także odwiedzamy domy parafian, do których niesiemy przesłanie misyjne. Ofiary zebrane przy tej okazji od wielu już lat służą diecezjalnym misjonarzom pracującym na różnych kontynentach. Hasło tegorocznej kolędy misyjnej brzmi: „Eitim canapó Tupã napé”, co w języku guarani znaczy: „Radujcie się, bracia, w Panu”.
- W tym roku ze względów epidemicznych nie ma możliwości kolędowania po domach, dlatego po zakończonej Mszy św. odgrywamy krótką scenkę misyjną - mówi ks. Piotr Gwóźdź, wikariusz w parafii św. Floriana w Uszwi. - Jest nieco inaczej niż dotychczas, ale intencja i cel te same - dodaje z uśmiechem.
- Wspierając wszelkie dzieła, które dokonują się poprzez naszych misjonarzy, sami pośrednio uczestniczymy w zbawczym dziele misyjnym Kościoła - mówi ks. prał. Kudłacz, który dwanaście lat spędził na misjach w Afryce. - Chciałbym, aby ta piękna inicjatywa i dziecięcy zapał zawsze trwały w ich sercach i przyczyniały się do utrwalania i wspierania tego dzieła - dodaje były misjonarz.