Rozwiązania pomocy osobom niepełnosprawnym w gminie Radomyśl Wielki powinny być dla wszystkich przykładem.
Jest to chyba jedna z pierwszych gmin w Polsce, w której pomoc osobom niepełnosprawnym jest tak kompleksowa. Są przykładem dla wielu, wzorować się powinni wszyscy.
Jako pierwszy w 2004 roku powstał na terenie gminy Radomyśl Wielki Ośrodek Rewalidacyjno-Wychowawczy w Pniu. Powstał w budynku byłej szkoły podstawowej, której utrzymanie stało się nierentowne ze względu na niewielką liczbę uczniów. Wtedy osoby skupione wokół Stowarzyszenia "Nasza Gmina" zaproponowały, by w miejscu tym powołać placówkę, której wychowankami byłyby dzieci z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu głębokim oraz z niepełnosprawnościami sprzężonymi. Pomysł znalazł akceptację wśród mieszkańców i władz Gminy Radomyśl Wielki.
Niemalże równolegle, by "ratować" też niewiele liczebniejszą szkołę w Dulczy Małej, pojawiła się z kolei inicjatywa, by tam powstały klasy integracyjne i specjalne, w których mogłyby uczyć się dzieci z niepełnosprawnością intelektualną i innymi niepełnosprawnościami.
Potem przy ośrodku w Pniu uruchomiono również Szkołę Przysposabiająca do Pracy dla osób, które ukończyły gimnazjum, obecnie szkołę podstawową, a wymagały dalszej opieki, rehabilitacji, wsparcia i edukacji. W niej uczniowie oprócz zajęć wynikających z podstawy programowej mają zajęcia w pracowniach: gastronomicznej, rękodzielniczej, artystycznej i stolarskiej.
Kolejny etap to także działający w Pniu środowiskowy dom samopomocy dla osób niepełnosprawnych z różnymi zaburzeniami, które zakończyły wszystkie etapy edukacyjne. Na terenie Ośrodka Rewalidacyjno-Wychowawczego prowadzony jest także ośrodek wczesnej interwencji i wczesne wspomaganie rozwoju dla 40 dzieci.
Wielospecjalistyczną terapią objęte są dzieci w wieku od urodzenia do momentu rozpoczęcia nauki w szkole podstawowej. Dzieci dowożone są na zajęcia przez rodziców. W zakres terapii wchodzą zajęcia z rehabilitantem, neurologopedą, psychologiem, pedagogiem specjalnym terapeutą zajęciowym, terapeutą integracji sensorycznej, tyflopedagogiem oraz surgopedagogiem, sezonowo z dogoterapeutą i hipoterapeutą.
Zajęcia z neurologopedą Joanną Sak. W Ośrodku Rewalidacyjno-Wychowawczym w Pniu zajmuje się terapią dzieci z zaburzeniami komunikacji językowej (m.in. autystycznych, z alalią, z zespołem Downa, z porażeniem mózgowym, z wadami rozwojowymi, z dysleksją oraz obniżeniem sprawności intelektualnej). Prowadzi zajęcia w ramach wczesnej interwencji terapeutycznej z dziećmi w wieku niemowlęcym i poniemowlęcym. arch. Ośrodka Rewalidacyjno-Wychowawczego w PniuZ dziennego pobytu w Ośrodku Rewalidacyjno-Wychowawczym, którego dyrektorem jest Magdalena Sikorska, każdego dnia korzystają 24 osoby, najczęściej z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu głębokim, pochodzące z terenu kilku ościennych gmin. Podopieczni w ośrodku realizują obowiązek szkolny. Oprócz codziennej rehabilitacji, zajęć z neurologopedą czy psychologiem, ośrodek organizuje wiele imprez, takich jak pikniki integracyjne, wyjazdy, wycieczki, grille.
Wychowankowie ośrodka mają zapewnioną codzienną rehabilitację. arch. Ośrodka Rewalidacyjno-Wychowawczego w Pniu- Teraz budujemy plac zabaw dla młodszych i siłownię na powietrzu. Wypełniamy czas naszym podopiecznym tak, by był jak najlepiej wykorzystany. Próbujemy wydobyć z naszych dzieci jak najwięcej, konstruując indywidualny program pracy dla każdego. Tworzy go cały zespół specjalistów - oligofrenopedagog, psycholog, neurologopeda, lekarz, rehabilitanci. To są małe kroki, w realizacji których podejmujemy współpracę z rodzicami. Ta jest bezcenna. Wspólnie staramy się, by dzieci godnie funkcjonowały w społeczeństwie, a jako pracownicy mamy wiele radości wynikającej ze świadomości, że pomagamy najsłabszym - zauważa pani Katarzyna Hudy, która od 15 lat jest terapeutą w Ośrodku Rewalidacyjno-Wychowawczym w Pniu.
Do ośrodka w Pniu zaprosiłaby wszystkich, którzy dzisiaj narzekają na zamknięte kina i stracony sezon narciarski. Wierzy, że gdyby poznali osoby, które nigdy filmu same nie zobaczą albo przykute do wózka na nartach nie zjadą, ba - nierzadko nie są w stanie same w łóżku przekręcić się na drugi bok, doceniliby szybko to, co mają. Wyciszyliby się i nie użalaliby się nad sobą.
To właśnie po to między innymi świat potrzebuje osób niepełnosprawnych. To one pozwalają zdrowym osobom docenić, jak wiele mają i pokazują właściwą perspektywę, z jakiej powinniśmy patrzeć na życie. - Zdrowi są jak cegiełki w tym świecie, ale w społeczeństwie są też osoby cierpiące, nieszczęśliwe, chore, kalekie i one są cementem, który ten świat skleja. Tak powstaje budowla. Potrzebujemy siebie nawzajem. Każdy z nas jest po coś i każdy ma swoje miejsce w świecie - przekonuje pani Kasia.
Tutaj dotarło do mnie, że istnieją we współczesnym świecie takie wyspy ciszy, jakimi są tego rodzaju ośrodki dla dzieci niepełnosprawnych. Wskakuję tutaj w inny wymiar, który jest nieosiągalny dla ludzi, którzy nie mają z tym styczności. I to jest dużo lepszy wymiar życia, w którym docenia się szary, zwykły dzień, przyrodę, spacer i chwile, w których nic się nie dzieje - mówi Katarzyna Hudy, która opowiedziała nam o Ośrodku w Pniu. Beata Malec-Suwara /Foto GośćW bieżącym numerze "Gościa Tarnowskiego" opowiada nam o wyspach ciszy, jakimi nazywa tego rodzaju ośrodki dla osób z niepełnosprawnościami. Piszemy również o niezwykłym Hubercie, który jako niechodzące jeszcze dziecko wskazywał bezbłędnie palcem m.in. chlorek tionylu, litu, bizmutu. Niedługo potem ten przejaw geniuszu okazał się niestety objawem choroby. Hubert codziennie uczęszcza do ośrodka w Pniu od początku jego istnienia. Jak się w tym czasie zmienił i jak oceniają to miejsce jego rodzice? Przeczytacie w papierowym wydaniu "Gościa Tarnowskiego".