W kościele pw. św. Jadwigi członkowie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka kolędowali i dzielili się swoją drogą do wolności.
Spotkanie odbyło się 24 stycznia. Mszy św. przewodniczył ks. prał. Zbigniew Guzy, dyrektor wydziału duszpasterstwa trzeźwości i osób uzależnionych tarnowskiej kurii diecezjalnej.
Po Eucharystii członkowie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka wspólnie kolędowali i dzielili się świadectwami. Spotkanie prowadziła opiekunka KWC w Dębicy s. Justyna Papież, służebniczka.
- Doszedłem do takiego stanu, że nie już nie chciałem pić, ale z drugiej strony nie widziałem, jak żyć bez alkoholu, jak sobie radzić w życiu. Pomoc przyszła z góry podczas rekolekcji Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Przyszła przez ludzi, którzy powiedzieli mi, że zmiana jest możliwa. Dzisiaj dziękuję Panu Bogu za to, że jestem trzeźwy, że przez ludzi pomaga mi porządkować swoje życie - mówił Adam.
Śpiew kolęd animował zespół złożony z członków KWC.Andrzej przyznał podczas składania świadectwa, że nie pije już od 25 lat. – Alkohol był obecny w mojej rodzinie. Kiedy myślałem o swojej przyszłości, chciałem uniknąć tego, co widziałem u swoich bliskich, że nie powielę ich życia. Stało się jednak inaczej. Alkohol niszczył mój związek małżeński, moje relacje z czwórką dzieci. Serce mnie dziś boli, że robiłem moim bliskim krzywdę. Co więcej alkohol oddalał mnie od Boga do tego stopnia, że w domu był zakaz mówienia o Nim. Jednego razu żona zaproponowała mi udział w rekolekcjach KWC. Podczas nich otrzymałem łaskę wyzwolenia. Trwam w niej już 25 lat. Nie jest to łatwe, bo ciągle trzeba mieć świadomość, że jest się alkoholikiem, ale dzięki wspólnocie, modlitwie KWC i mojej parafii, jestem mocny i wierzę, że będę trzeźwy dla Boga, mojej żony, dzieci i wnuków – mówił kolejny świadek.
Czas świadectw. Alicja i Stanisław opowiadali o swojej drodze do wolności.Alicja i Stanisław opowiadali, że ich małżeństwa by nie było, gdyby nie łaska trzeźwości. – Modliłam się do Boga, Matki Bożej, sama i z pięciorgiem dziećmi, żeby mój mąż przestał pić. Modlitwą wspomagały mnie siostry, róża różańcowa, która istnieje we wspólnocie KWC. Dzięki tej duchowej pomocy przetrwałam ciężkie chwile. I stało się też tak, że mój mąż pojechał ze mną na rekolekcje KWC. Podczas Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie zostaliśmy obdarzeni łaską pokoju i duchowej wolności. Zaczęliśmy jeździć na spotkania KWC, także do Częstochowy, i w ten sposób formować swoje życie małżeńskie i rodzinne. Zmieniło się na lepsze – mówiła pani Alicja.
Stanisław dodał, że przywiązanie do alkoholu jako sposobu przeżywania rodzinnych spotkań i uroczystości stało się przyczyną jego dramatu. – Przez alkohol i Bóg schodził na dalszy plan. Kiedy żona poszła do KWC, chciałem przekornie robić wszystko, żeby udowodnić, że jej modlitwa nic nie dała. Nie trwało to jednak długo. Bóg w końcu mnie złamał miłością mojej żony, która za mnie się modliła. Udało się przeżyć Wielki Post bez alkoholu, a potem podpisać deklarację KWC zrazu na jeden rok, później do końca jej trwania – opowiadał kolejny świadek.
Opiekunką KWC w Dębicy jest s. Justyna Papież, służebniczka.