Od jesieni 2019 roku działa przy parafii wypożyczalnia sprzętu rehabilitacyjnego. W czasie pandemii koncentratory tlenu z Nagoszyna ratowały już ludzkie życie.
Wypożyczalnię w dawnych parafialnych budynkach gospodarskich, które właściwie z powodu uruchamiania wypożyczalni przeszły dzięki parafianom gruntowny remont, prowadzi Caritas działająca przy tej wspólnocie. Personalnie zaś Halina Głowacka z mężem Januszem.
- Zaczęło się od tego, że w 2018 roku byłam w Częstochowie na wejściu tarnowskiej pielgrzymki i spotkałam tam znajomego księdza, który mówił, że gdyby była potrzeba załatwienia jakiegoś wózka, balkoników, kul, to może mógłby pomóc, bo zna osoby, które chętnie pomogą - wspomina Halina Głowacka.
Minęło może kilkanaście dni, może miesiąc, gdy pani Halina, na co dzień pracująca w pomocy społecznej, spotkała znajomą kobietę, która opowiedziała o swojej trudnej sytuacji i potrzebie wózka elektrycznego dla męża, który dzięki temu mógłby mieć namiastkę samodzielności.
- Przypomniała mi się rozmowa z ks. Łukaszem. Zadzwoniłam. On dał mi kolejny numer, na który zadzwoniłam i jakiś czas potem przyjechał taki wózek elektryczny, akumulatorowy wózek, jaki był potrzebny, kilka sterowanych elektrycznie pilotem łóżek dla chorych, kilka chodzików, zwykłych wózków. Przyjechały z Niemiec. Przywiózł je pan Günther - opowiada pani Halina.
Cała historia zaczęła się od tego akumulatorowego wózka inwalidzkiego. Grzegorz Brożek /Foto GośćPoza Güntherem jest ich dwóch. Razem trzech. Trzech mężczyzn, którzy założyli jakby małą organizację charytatywną. Pacjenci w Niemczech są generalnie bardzo dobrze zaopatrzeni w sprzęt medyczny czy rehabilitacyjny. Czasem korzystają z niego krótko. Panowie pozyskują taki sprzęt, z którego już nikt nie korzysta. Dbają o niego, przygotowują i pomagają. Kosztuje ich to mnóstwo pracy i wysiłku, a sił mają tyle, co przeciętni 80-latkowie, bo tyle lat sobie liczą panowie. Sprzęt Nagoszyn dostał całkowicie za darmo pod warunkiem, że za darmo będzie udostępniany.
- Jeden, Walter, szefuje, Günther jest kierowcą, a Henrik mówi po polsku. To ważne, bo pomagają ludziom w Polsce. Dlaczego w Polsce? Słyszałam tę historię. Ojciec Waltera był żołnierzem, który na terenie Polski walczył w czasie II wojnie światowej. Walter podejmując się dobroczynnej działalności względem Polaków chciał jakby choć trochę zadośćuczynić za tamto uwikłanie jego rodziny - mówi Halina Głowacka.
Pierwszy raz Günther przyjechał do Nagoszyna na wiosnę 2019 roku. Potem przyjeżdżał jeszcze dwa razy. W pomieszczeniach parafialnych wypożyczalnia zadomowiła się, po ich remoncie, jesienią 2019 roku. - Od tej pory jest nieustany ruch. Tych sterowanych łóżek dla chorych w zasadzie nie ma na stanie, bo ciągle komuś są potrzebne. Dostaliśmy jeszcze przed pandemią także kilkanaście koncentratorów tlenu. Okazały się, że pożyczane z Nagoszyna ratują życie - mówi ks. dr hab. Kazimierz Talarek, proboszcz parafii.
Po koncentratory tlenu dzwonili m.in. ludzie spod Tarnowa, którzy usłyszeli od lekarza pogotowia, żeby pożyczyli skądś dla swojego seniora koncentrator do domu, bo inaczej będzie musiał pójść do szpitala. Znaleźli w Nagoszynie. Przyjechali. Dziś mówią, że ten koncentrator ocalił mężczyźnie życie. Cały czas koncentratory są wypożyczone i pracują na czyjeś zdrowie. Podobnie jak bezpłatnie służą łóżka elektrycznie sterowane, jak służą wózki elektryczne, toaletki, balkoniki, chodzili, i cała masa innego sprzętu.