W przyszowskiej parafii do grona ministrantów w niedzielę 21 lutego zostało włączonych 23 chłopców.
Uroczystość odbyła się w niedzielę 21 lutego. Najpierw w kaplicy w Stroniu do grona LSO zostało włączonych nowych 10 ministrantów. Potem w Przyszowej do posługi ministranckiej zostało pobłogosławionych 13 nowych ministrantów.
- Wśród nowych ministrantów są chłopcy z 3 i 4 klasy szkół w Stroniu i Przyszowej. Większość uczniów z tych klas zgłosiła chęć bycia ministrantami. Pandemia zakłócała nam przygotowania, ale po wakacjach udało się kilka razy spotkać na zbiórkach, a po powrocie do szkół w styczniu uczniów klas 1-3 zrobić kilka spotkań warsztatowo-szkoleniowo-formacyjnych. Cieszę się, że mam z chłopcami kontakt w szkole, że ich mogę katechizować, bo można też zapalić ich pragnieniem służby Bogu - mówi ks. Kacper Kania, wikariusz z Przyszowej, opiekun LSO.
Nowi ministranci pobłogosławieni w kaplicy w Stroniu. Grzegorz Brożek /Foto GośćOpieka nad ministrantami oznacza jednak, że nie tylko towarzyszy się im w ich formacji liturgicznej, ale będąc w LSO odbierają także formację ludzką. - Bycie w Liturgicznej Służbie Ołtarza to szansa na duchowe wzrastanie, na rozwój duchowy, religijny, z czego wypływa wyzwanie do stawania się coraz lepszym - mówi proboszcz parafii ks. prał. Jan Gajda. Ale też chłopcy wiedzą, że LSO jest dla nich środowiskiem wszechstronnego rozwoju, bo wspólnota chłopaków materializuje się nie tylko przy ołtarzu, ale też na zbiórkach, na sportowych rozgrywkach, na wycieczkach, wyjazdach. - Jednak to, co mnie przyciągnęło do ołtarza, to zdecydowanie chęć służenia Bogu. Nie piłka, nie sport, czy wycieczki. Ja chcę służyć Bogu. Po prostu - mówi Przemek Śmierciak, 4-klasista z Przyszowej.
Liturgiczna Służba Ołtarza w parafii przyszowskiej jest dość liczna, bo liczy sobie około 100 ministrantów i lektorów. Niebawem w dekanacie ma rozpocząć się kurs lektorski, na który z przyszowskiej parafii wybiera się 20 ministrantów.
Nowym ministrantom kapturki założył w Stroniu i Przyszowej (na zdjęciu) ks. Jan Gajda. Grzegorz Brożek /Foto Gość- Tak liczna grupa w LSO to jest owoc współpracy z rodzicami. Chłopcy chcą być przy ołtarzu i to jest wspaniałe, ale to rodzice wspierają swych synów, pomagają im docierać do kościoła, kibicują. Bez rodziców nic by się nie udało - dodaje ks. Gajda.