Rekolekcje wielkopostne w kościele parafialnym prowadził znany w Polsce kaznodzieja, o. Stanisław Jarosz, paulin. Parafia zarejestrowała nauki, które głosił.
Nagrane nauki ogólne oraz stanowe (dla kobiet, mężczyzn, rodziców i młodzieży) umieszczone są na stronie internetowej parafii. – Warto powrócić do czasu rekolekcji, przeżyć je jeszcze raz. Posłuchaj. Pomyśl. Zatrzymaj się. Może odkryjesz coś, co cię poruszy i zmieni twoje myślenie – zachęca parafian ks. Jerzy Janeczek, proboszcz parafii.
Ojciec Stanisław Jarosz urodził się w Czerwiennym na Podhalu. Konkret góralski i prostota, czasem dosadność – to jego znak firmowy. Trudno przejść obojętnie obok słowa, które głosi. – Zanim wyjdę na ambonę, mówię po cichu: „Panie Jezu, mogę wyjść na idiotę, byle Twojej chwały nie ubyło”. Taką mam modlitwę – mówi o. Jarosz. Jednak mówi głęboko, „do spodu”, nie unika trudnych czy delikatnych tematów.
– Musicie pamiętać, że jesteście inni po to, żebyście się mogli uzupełniać. Trzeba zawsze o tym pamiętać, bo nieuwzględnianie różnic to droga do nieporozumień, dramatów. Nawet w rozmowie warto dopytać: „Co ty przez to rozumiesz? Bo dla mnie to jest »to i to«, a dla ciebie?” - zachęcał małżonków w Ołpinach kaznodzieja.
– Dla mnie mężczyzna jest jak witraż w kościele, nie ze względu na urodę, ale ze względu na budowę. Setki kolorowych szkieł. Każda szybka osobno oprawiona. Wpada kamień, wypada jedna szybka, reszta się trzyma. Kobieta zaś jest jak tafla kruchej szyby w samochodzie. Piękna jedność, błyszcząca tafla, ale jak kamień uderzy w taką szybę, to pęka wszystko. Problem w domu? Mężczyzna powie: „Nie przesadzaj, nic się nie stało”. Mężczyźnie wyleciała jedna szybka. Kobiecie być może zawalił się świat. Jak się nie weźmie tych różnic pod uwagę, to diabeł będzie buszował – mówił kaznodzieja.
Jeśli tych różnic nie bierze się pod uwagę, jeśli w związku z różnicami nie układa się ról, nie ustawia, to – jak przekonywał o. Jarosz – będzie zgrzytać ciągle w małżeństwie, i zgrzytać będzie wychowanie dzieci. W wychowaniu, skrótowo mówiąc, o. Jarosz zauważa kilka podstawowych obowiązków. – Pierwsze: wystarczy, żeby była miłość między tatą i mamą. Miłość między tatą i mamą dzieci wychowuje. Dwa: wychowują wzorce. Wzorzec kobiety, królowej i pani domu, i wzorzec mężczyzny, wojownika, myśliwego tego, który gwarantuje bezpieczeństwo. Zapytasz dziecko, kim jest mama. „Mama jest do kochania”. A tata? „Tata jest najsilniejszy, odważny, z tatą się nie boję” – mówi o. Jarosz.
– Świat dziś pomieszał rzeczy. Kiedyś w dzikim świecie mężczyzna z maczugą, dzidą szedł przodem, bo były dzikie zwierzęta czy groźni ludzie. Kobieta z dziećmi szła za nim. My, mężczyźni, nie umiemy (i on też nie umiał) mówić kobiecie, że jest piękna, ważna, a kobiety tego potrzebują, ale przez to, że szedł z przodu, ona wiedziała, że czyni to dla niej. Teraz odwrotnie jest. Kobiety idą przodem, facet idzie z tyłu i gnije od środka. Nie jest spełniony jako mężczyzna. Kobieta czuje się też fatalnie, bo chciałaby stanąć przy kimś, kto jest stabilny, uporządkowany, kto daje bezpieczeństwo. Z braku mężczyzny pani domu staje się ministrem wojny, ministrem finansów, wszystkim. W konsekwencji szwankuje trochę wychowanie dzieci – twierdzi o. Stanisław.
Posłuchać nauk o. Stanisława Jarosza można na stronie internetowej parafii Ołpiny. Linki do nagrań znajdują się tu: Rekolekcje o. Stanisław Jarosz Ołpiny 2021. Poniżej załączamy dwie nauki dla małżonków, rodziców i narzeczonych.