Wspiera ją w tym cały sztab ludzi o dobrych sercach. Przed świętami najbardziej.
Felicjanka s. Urszula Miechurska pracuje w parafialnym oddziale Caritas w Męcinie od 13 lat. Wcześniej była aktywną katechetką na Opolszczyźnie, ale pracę wśród uczniów uniemożliwiła jej choroba. Od ponad 30 lat zmaga się z zespołem Sjögrena, w wyniku którego w jej organizmie dochodzi do wytworzenia autoprzeciwciał uszkadzających gruczoły ślinowe i łzowe. Nie płacze i nie użala się nad sobą, nie tylko dlatego że brakuje jej łez, ale uważa, że nie ma powodu.
- Potrafię sobie z moimi dolegliwościami poradzić, inni ludzie mają o wiele większe problemy. Poza tym nogi mam zdrowe, ponieważ prosiłam, aby Pan Bóg mi ich nie zabierał, żebym mogła dotrzeć do chorych - opowiada.
Przed pandemią odwiedzała ich domy regularnie, zanosząc pisma misyjne, bo z tej parafii pochodzi wielu misjonarzy, a także czasopismo dla chorych, które dla nich prenumeruje od lat. Teraz często do nich dzwoni, by dopytać, czy czegoś im nie potrzeba. Wraz z paniami z oddziału Caritas zawsze pamiętają o chorych, samotnych i potrzebujących przed każdymi świętami, organizując dla nich upominki lub paczki z długoterminową żywnością lub artykułami chemicznymi. Tak było też teraz, przed Wielkanocą.
Z panią Agatą, która ofiarnie pomaga i pięknie maluje. arch. s. UrszuliUdział w tym ma wielu pomocników – darczyńców, którzy chętnie dzielą się tym, co mają. Miejscowa piekarnia potrafi bezinteresownie upiec nawet i 150 babeczek, lokalny właściciel fermy ofiarować 600-800 jaj, tamtejszy producent dwa razy do roku podarować pantofle. Wszystko trafia do osób najbardziej potrzebujących.
Siostra Urszula niezwykle ciepło wspomina śp. ks. prał Antoniego Pisia z Męciny, który kochał chorych i także ich odwiedzał. arch. s. UrszuliWięcej o s. Urszuli i śp. ks. Antonim Pisiu, który kochał chorych, napiszemy w jednym z najbliższych numerów tarnowskiego wydania papierowego "Gościa Niedzielnego".