Dopiero Sobór Watykański II odkrył ją na nowo. Z ks. Romanem Stafinem próbujemy lepiej zrozumieć kolejne części Mszy św.
Uczestnicząc we Mszy Świętej, wysłuchaliśmy słowa Bożego, złożyliśmy wyznanie wiary, a następnie zanosimy nasze prośby do Boga w formie modlitwy powszechnej. Tak było do początku Kościoła. U św. Pawła czytamy: „Zalecam […], by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością” (1 Tm 2,1-2).
W średniowieczu modlitwa powszechna zanika w liturgii rzymskiej. Dopiero Sobór Watykański II odkrywa ją na nowo. Modlitwa powszechna jest – należy to podkreślić – podstawowym aktem liturgicznym wiernych, którzy na mocy chrztu zostali włączeni w kapłaństwo powszechne i ponoszą współodpowiedzialność za zbawienie świata. Kapłan wprowadza do niej i odmawia modlitwę końcową. Poszczególne wezwania wypowiada diakon, lektor lub wierni, a wszyscy odpowiadają wspólnym wezwaniem lub modlą się w milczeniu. Intencje modlitwy powszechnej powinny być zanoszone do Boga w następującej kolejności:
We mszach świętych odprawianych z okazji: Pierwszej Komunii Świętej, bierzmowania, zawarcia związku małżeńskiego czy pogrzebu, kolejność intencji może się zmienić. Wierni mogą także spontanicznie formułować i podawać wezwania modlitwy powszechnej. Ta praktyka jest stosowana szczególnie we mszach świętych sprawowanych dla określonych grup wiernych lub środowisk.
Kościół nie może zapomnieć o tym, co stanowi istotę jego misji, to znaczy o „bólu” świata; musi go widzieć, musi się modlić, aby zelżał, musi go łagodzić ze wszystkich sił. Tak było od początku jego istnienia. W III wieku, za panowania cesarza Waleriana, trwało prześladowanie chrześcijan. Papież Sykstus został uwięziony. Przedtem dał diakonowi Wawrzyńcowi polecenie: „Strzeż skarbu Kościoła”. Cesarz o tym się dowiedział i zażądał od Wawrzyńca wydania skarbu w zamian za darowanie mu życia. Diakon wyraził zgodę, ale poprosił o trzy dni potrzebne do zgromadzenia skarbu. W określonym dniu stanął przed pałacem cesarza tłum biedaków i chorych, a Wawrzyniec rozdawał im chleb. Wskazując na nich, rzekł do cesarza: „Oto skarb naszego Kościoła”. Wściekły cesarz skazał diakona na śmierć.
Kościół nie może zapomnieć o ludziach doświadczonych różnym cierpieniem. Oni zajmują bardzo ważne miejsce w modlitwie powszechnej. Nie zawsze jest wezwanie za cierpiących, ale my, uczestnicząc we Mszy Świętej, możemy w ciszy naszego serca zanieść przed Boży tron modlitwę za kogoś, kto cierpi; może za kogoś z rodziny, z sąsiedztwa czy z miejsca pracy. O tym „skarbie” Kościoła nie możemy zapomnieć. Cierpienie przemodlone i przyjęte sprowadza obfitość Bożych łask.
Jakiej duchowej postawy wymaga modlitwa powszechna? W jakim duchowym usposobieniu powinniśmy zanosić prośby do Boga? Jak winniśmy się modlić? Co mówi nam o tym Biblia? Modlitwy uczy nas:
Czy my, modląc się – także w formie modlitwy powszechnej – mamy taką wiarę, taką nadzieję, taką miłość, jak postaci z Ewangelii? Czy przychodzimy jako dzieci do Ojca? Czy nasza modlitwa płynie z głębi serca? Czy prosząc, jesteśmy gotowi przyjąć Jego wolę? W modlitwie powszechnej Kościół wyraża siebie samego: Kościół proszący, Kościół ufający, ale także Kościół płaczący płaczem tych, którzy cierpią, i nade wszystko Kościół miłujący. Czy utożsamiamy się z takim właśnie Kościołem? Czy żyjemy jego życiem? Czy modlimy się jego modlitwą?
Zatrzymajmy się na koniec nad słowami C.K. Norwida z wiersza Monolog:
„Modlitwy idą i wracają – nie ma nie wysłuchanej.
Dlatego wszystkie wysłuchane, że każda zwraca się
na powrót.A dlatego powraca każda z modlitw, że wszystkie są
z Miłości”.
„Miłości” pisze Norwid z dużej litery, a więc ma na myśli Boga-Miłość. Z głębi serca zanoszona do Niego modlitwa „wraca” ubogacona Jego miłością i „przynosi” ze sobą łaskę, która w nas wszystko odnawia, a więc każda modlitwa jest wysłuchana przez Boga, który jest Miłością!
Modlitwa św. Tomasza z Akwinu (po Komunii Świętej):
„Dzięki Ci składam, Panie Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże, za to, żeś mnie grzesznika […] posilić raczył najdroższym Ciałem [i Krwią] Twojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Proszę Cię, niech ta Komunia święta […] wyniszczy we mnie pożądliwość i zmysłowość, a wzmocni miłość i cierpliwość, pokorę, posłuszeństwo i wszystkie cnoty. Niech mi będzie mocną obroną przeciw zasadzkom nieprzyjaciół tak widzialnych, jak niewidzialnych. Niech całkowicie uspokoi we mnie poruszenia cielesne i duchowe. Niech przez nią mocno przylgnę do Ciebie, jedynego, prawdziwego Boga. Niech wreszcie będzie szczęśliwym zakończeniem mojego życia […]. Amen”.
Powyższy fragment rozważań pochodzi z książki tarnowskiego kapłana ks. Romana Stafina "Skarb Kościoła", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Diecezji Tarnowskiej "Biblos" w 2020 roku. Można ją kupić TUTAJ.