- Wśród wielu dzieł miłosierdzia jest w pewnym sensie także służba ministrancka przy ołtarzu - mówił ks. Andrzej Kędryna.
Ksiądz Andrzej Kędryna jest proboszczem parafii Barcice. W niedzielę 11 kwietnia przewodniczył Mszy św. i obrzędowi przyjęcia do grona ministrantów 8 dotychczasowych aspirantów.
- Pandemia bez wątpienia jest jednym z czynników, które wpływają na to, że chętnych do służby ministranckiej jest trochę mniej, niż w latach ubiegłych - przyznaje ks. Marcin Kwiecień, wikariusz w Barcicach, opiekun LSO.
Ministranci w czasie Mszy św. złożyli przyrzeczenia. Grzegorz Brożek /Foto GośćOśmiu nowych ministrantów przygotowywało się przez kilka miesięcy do włączenia do tego grona. - Chłopcy garną się do ołtarza, służą chętnie, chętnie uczestniczą w zbiórkach. To jest zasługa rodzin, które dopingują, pomagają, wspierają chęci chłopaków. To zaangażowanie widać na przykład w tym, że w parafii cieszymy się obecnością ministrantów nie tylko w niedzielę, ale też na każdej Mszy św. w dni powszednie. Nieraz rodzice muszą obudzić, przypomnieć, podwieźć, ale widać też że chłopcy bardzo obowiązkowo traktują posługę - dodaje ks. Kwiecień.
Ich obecność przy ołtarzu to często jest owoc tego, że starsze rodzeństwo aktywne jest w parafii, że brat jest w LSO, czy siostra w Dziewczęcej Służbie Maryjnej. Jak zauważa ks. Kwiecień ciągną wtedy młodsi chętniej do kościoła.