29 kwietnia ks. Leszek Rojowski, dziekan dekanatu Bochnia-Zachód przyjął do grona ministrantów Słowa Bożego 39 chłopców z 8 parafii dekanatu.
- Kurs lektorski wyglądał nieco nietypowo, bo nie organizowaliśmy go z powodu ograniczeń w formie zjazdów, ale przygotowane zostały materiały, które wysłaliśmy na parafie, które w ramach lokalnych wspólnot zapraszały na spotkania kandydatów na lektorów. Kurs w tej formie zaczął się na początku marca - informuje ks. Paweł Skraba, dekanalny duszpasterz Liturgicznej Służby Ołtarza.
W bocheńskiej parafii pw. św. Pawła posługę lektorów przyjęło 39 chłopców: z miejscowej parafii 8, z Pogwizdowa 10, z Sobolowa 2, z Łężkowic 3, z Łapczycy 2, z Chełmu 4, z Cikowic 5 i z Gierczyc 5.
- Sam Bóg będzie mówił przez wasze usta w Kościele. Spoczywa na was duża odpowiedzialność za to słowo, które czytacie, by zawsze przeczytać je dobrze, by ludzie słyszeli i zrozumieli. Dobra umiejętność czytania jednak nie wystarczy. Wtedy będziecie dobrze czytali słowo Boże, kiedy dla każdego z was będzie ono ważne, kiedy przygotowując się do czytania będziecie sobie stawiali pytania o to, co Bóg do was, do mnie mówi w tym słowie, co mnie chce powiedzieć? - przypomniał chłopcom w czasie homilii ks. Leszek Rojowski.
Odpowiedzialność nie płoszy chłopaków, nie sprawia, że boją się być lektorami. - Ministrant Słowa Bożego rzeczywiście ma znaczną odpowiedzialność, głosi Słowo Boże. Tu ważne jest dobre przygotowanie do bycia lektorem, by nie tylko nauczyć się czytać, przekazywać zrozumiale słowo zapisane w Piśmie Świętym, ale przygotowanie musi być połączone z formacją duchową, by odpowiedzialność o której się mówi, która wynika z tego, że młody chłopak ma być nie tylko ustami, ale i świadkiem Jezusa nie paraliżowała, nie wiązała nóg i języka, podobnie jak trema, która w tej sytuacji jest naturalna, ale może działać mobilizująco, rozwijająco, zamiast paraliżująco - mówi ceremoniarz Maksymilian Truś.