Pani Marcie przyśniło się, żeby chorującemu ojcu nosić wodę ze źródełka św. Stanisława przez cały tygodniowy odpust ku jego czci. I święty zadziałał.
W sanktuarium św. Stanisława w Szczepanowie od 2 do 9 maja trwa tygodniowy odpust ku czci pochodzącego z tej miejscowości świętego. Niezwykłe wydarzenie sprzed roku, też z czasu odpustu, wspomina Marta Pagacz.
- Tata miał silne obrzęki kolan i dłoni. Nie mógł chodzić, zapinać guzików koszuli. Choroba trwała co prawda od dawna, miała jednak swoje nawroty, które unieruchamiały ojca. Nie pomagały tabletki przeciwbólowe i okłady. Zabiegi i zastrzyki dawały tylko krótkotrwałą ulgę. Atak choroby przyszedł w maju ubiegłego roku. Akurat rozpoczął się tygodniowy odpust ku czci św. Stanisława. I miałam sen... Przyśniły mi się te ręce i kolana taty, i to, żeby przynieść mu wody ze źródełka św. Stanisława, które znajduje się przy kaplicy Narodzenia. Tata miał smarować obolałe miejsca wodą, aż się butelka nie opróżni. Rano następnego dnia poszłam po wodę, zaniosłam ojcu, powiedziałam mu o śnie. Ucieszył się bardzo i przyrzekł robić tak, jak mu powiedziałam. Przez cały tydzień odpustowy "smarował" wodą kolana i... ból z obrzękami znikły tak, że mógł chodzić nawet bez laski i samodzielnie zapiąć guziki albo zawiązać buty. Przestał też zażywać tabletki przeciwbólowe - mówi pani Marta.
Figura św. Stanisława przy kaplicy Narodzenia.Jak wspomina, jej tata od zawsze miał wielkie nabożeństwo do św. Stanisława. Modlił się o jego opiekę, prosił o pomoc. Często powtarzał, że święty rodak rzeczywiście pomaga. Korzystał też z wody z jego źródełka.
- Kiedy byliśmy mali, prowadził nas tam, pokazywał studnię z cudownym źródłem, jak korzystać z wyciągniętej w wiadrze wody. Latami zanosił kwiaty pod wotywną figurę świętego znajdującą się na tym samym miejscu co kaplica Narodzenia i studnia ze źródłem. Zapalał znicze. A kiedy zmogła go inna ciężka choroba, prosił, żebyśmy go w tym zastąpili. Jako rodacy św. Stanisława zawsze mieliśmy szacunek dla wody ze źródełka, choć przemywanie wodą oczu czy gardła lub bolących miejsc traktowaliśmy jak zwyczaj. Dopiero kiedy zobaczyłam, jak ojciec chodzi, rusza dłońmi, uwierzyłam w działanie św. Stanisława. Bo woda wodą, ale tu chodzi o wiarę, że Bóg przez św. Stanisława leczy, uzdrawia, wspomaga. Pan Bóg wie, że jako ludzie potrzebujemy namacalnego znaku, czegoś materialnego, czego można dotknąć i przez ten znak otrzymać Jego pomoc. Tata zmarł 5 marca 2021 roku. Miał 88 lat. Będziemy kontynuowali jego zwyczaj zanoszenia kwiatów i palenia zniczy przy figurze św. Stanisława. Tata by się z tego cieszył - dodaje pani Anna.
Więcej przeczytacie w najnowszym numerze "Gościa Tarnowskiego".