Ksiądz Piotr Lisowski poświęcił 11 maja zniszczoną w marcu kapliczkę Serca Jezusa przy drodze na Łazy Biegonickie.
To było tak, że ktoś kamieniem wybił szybę, porozrzucał tu wszystko i zabrał figurkę Serca Jezusa. Dość to dla nas wszystkich było przykre przeżycie, choć nie pierwszy raz się to wydarzyło, bo wcześniej ze 3 razy już kapliczka była niszczona - mówi Anna Sadoch, na której ziemi stoi kapliczka. Miejsce jest przy lokalnej głównej drodze.
- To zniszczenie kapliczki było w marcu w serii podobnych wydarzeń w Nowym Sączu. W ciągu kilku dni ziszczono kilka w mieście i m.in. w Nawojowej. W sumie wygląda to na jakiś plan kogoś, bądź grupy osób. Raczej nie na zwykły wandalizm. Tym bardziej, że rok wcześniej na Winnej Górze ktoś zniszczył oświetlenie krzyża, który tam stoi. Można pomyśleć, że na przykład zniszczenie to wynik głupich zabaw przy okazji plenerowej imprezy, bądź działanie kogoś, komu światło przeszkadzało. Byłem tak zaraz po zdarzeniu. Nie było śladu jakichś pustych butelek, niedopałków, a samo miejsce jest w szczerym polu. Raczej komuś przeszkadzał oświetlony krzyż - opowiada ks. Piotr Lisowski.
Trudno jednoznacznie, choć wiele na to wskazuje, ocenić, czy niszczenie kapliczek, w tym tej w parafii Nowy Sącz-Biegonice było powodowane nienawiścią do wiary. 9 maja zniszczono 150-letnią figurę Matki Bożej w Bochni. - Wiemy jakie nastroje i napięcia panowały w ostatnich miesiącach w Polsce i również w naszym regionie, podparte bardzo mocnymi słowami i hasłami wymierzonymi m.in. w Kościół. Czy jednak ta sytuacja jest tego konsekwencją? Nie da się tego jednoznacznie stwierdzić bez mocnych dowodów, warto też pamiętać, że pod wpływem alkoholu bądź środków odurzających ludzie podejmują często nieracjonalne decyzje, niekoniecznie zgodne z ich poglądami. Mam nadzieję, że tutaj zaważyła po prostu głupota i nieodpowiedzialność, a nie nienawiść i agresja wobec naszych świętości – mówi Maksymilian Truś ze Stowarzyszenia Bochniaków, które założyło zbiórkę środków na naprawę kapliczki.
- W przypadku naszej kapliczki kupiliśmy nową figurę Serca Jezusa, daliśmy grupą, zespoloną szybę, którą nie będzie tak łatwo stłuc – pokazuje Marcin Sadoch, syn pani Anny.
- Trzeba za te fakty Jezusa przeprosić. Trzeba zwracać uwagę, pilnować lepiej tych miejsc, troszczyć się o nie i ćwiczyć się w miłości, w czynieniu dobra, bo im więcej miłości jest na świecie, tym mniej zło ma przestrzeń do tego, by się szerzyć - mówi ks. Piotr Lisowski.