W sanktuarium Matki Bożej Niezawodnej Nadziei odbył się diecezjalny dzień wspólnoty Domowego Kościoła.
Mimo że pandemia spowodowała zawieszenie działania niektórych kręgów rodzin Domowego Kościoła, jego członkowie mają nadzieję na nowe otwarcie. - Przyjechaliśmy na to wzgórze, do Matki Bożej Niezawodnej Nadziei, żeby odbudować w sobie nadzieję, na nowo odkryć swoją tożsamość, ucieszyć się sobą i wspólnotą, bo tego bardzo nam brakowało - mówi diecezjalny moderator DK ks. Wojciech Karpiel.
Stanisław i Magda, od ośmiu lat w DK, przed trzema laty zamieszkali w Tarnowie. - Nikogo tu nie znaliśmy, ale mieliśmy krąg Domowego Kościoła. To była i jest nasza przystań w tym mieście, wspólnota, która nas niesie. Należąc do niej c,hcemy się formować jako małżeństwo, robić to razem i w ten sposób promieniować na piątkę naszych dzieci - mówią małżonkowie.
Członkowie DK modlili się 5 czerwca w kościele podczas Mszy św., której przewodniczył bp Artur Ważny. W homilii wyjaśniał alegoryczne znaczenie obrazu wdowy w tekstach Pisma Świętego, nawiązując m.in. do czytanej Ewangelii o wdowie, która wrzuciła do świątynnej skarbony dwa pieniążki, czyli jeden grosz.
- Ojcowie Kościoła widzieli w tej wdowie Maryję, która oddaje Bogu swojego Syna. Kiedyś uczyniła to w dniu ofiarowania, zgodnie z przepisami Prawa. Po śmierci Józefa czyni to już jako świadoma posłannictwa Syna matka. Obraz ewangelicznej wdowy Kościół odczytywał też jako symbol Kościoła, który jest wezwany, by oddać wszystko w ręce Boga, by pozwolić Mu działać tak, jak On chce, by Kościół sam siebie "nie wymyślał", ale pozwalał kreować siebie Bogu - mówił bp Ważny.
Kaznodzieja przywołał także biblijny obraz wdowy modlącej się, która wszystkiego oczekiwała od Boga. - Będąc w Domowym Kościele, musicie być ludźmi modlitwy, formującymi się na kolanach. Z tego będzie wynikać wasza apostolska gorliwość - mówił biskup.
Wyjaśniając przypowieść Jezusa o wdowie naprzykrzającej się sędziemu, by ją obronił przed przeciwnikiem, bp Ważny wskazał, że jest to obraz człowieka, który ma przeciwnika w postaci sumienia, oskarżającego go, jeśli czyni coś złego. - Powinniśmy się nauczyć żyć z tym przeciwnikiem, ponieważ on chce naszego dobra, zbawienia. Jezus zachęca, by pogodzić się z własnym sumieniem, słuchać go, formować je - mówił biskup.
Przypominając wskrzeszenie młodzieńca z Nain, bp Ważny przypomniał, że płacząca nad nim wdowa to Kościół wzruszony duchową śmiercią człowieka, modlący się za niego, proszący o jego wskrzeszenie przez Jezusa. - Nie możemy przechodzić obojętnie wobec kogoś, kto przez grzechy umiera duchowo. Potrzeba naszego wzruszenia, współczucia, towarzyszenia, bliskości, modlitwy, ofiary i błagania, by Jezus wskrzeszał takiego człowieka. Nie możemy jako Domowy Kościół zamknąć się w swoim własnym kręgu, nie zwracając uwagi na to, co dzieje się z ludźmi poza naszą wspólnotą - apelował bp Ważny, prosząc chociaż o kwadrans zaangażowania każdego dnia w ewangelizacyjną działalność Kościoła.
- Kościół, który nie ewangelizuje, kurczy się. Kościół Domowy, który nie wychodzi z misją głoszenia Jezusa, skazuje się na wymarcie. Dwa pieniążki, czyli jeden grosz, to po grecku kwadrans. Dajmy Bogu, Kościołowi każdego dnia chociaż kwadrans, żeby apostołować w swoich środowiskach, żeby nie chować danego nam charyzmatu pod korcem. Jezus zarzucał uczonym w Piśmie, że objadali domy wdów. Owi uczeni to byli ludzie świeccy. Objadać wdowę dzisiaj oznacza korzystać ze swojego miejsca w Kościele, ale nic w zamian nie dawać, być na świeczniku jako członkowie Domowego Kościoła, ale chować to światło tylko dla siebie i swojego kręgu. Nie objadajmy wdowy - Kościoła - mówił biskup.