Caritas w brzeskiej parafii pw. św. Jakuba ma już 30 lat. Jadłodajnia dla ubogich 20 lat. - Stanowią orkiestrę, która gra każdego dnia - mówi ks. Józef Drabik.
Proboszcz parafii poszczególne daty odnajduje w kronice wspólnoty. - Marzec 1991 odnotowano, że zawiązuje się oddział Caritas. Zanotowano także pierwszą inicjatywę, którą było zorganizowanie dla dzieci z biednych rodzin kolonii, która odbyła się w Pawęzowie. Podczas ogłoszeń poinformowano też, że każdy wtorek będą dyżury w biurze Caritas, gdzie każdy może przyjść prosić o pomoc. Minęło 30 lat i dalej wtorki są dniem Caritas. 25 listopada 2001 roku zanotowano zaś powstanie jadłodajni Caritas. Pomieszczenia przekazane przez miasto wyremontowali rzemieślnicy brzeskiego cechu i wyposażyli ją w sprzęt. Uruchomienie jadłodajni było zobowiązaniem rzemieślników brzeskiego cechu, jako dar z okazji peregrynacji Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Pierwszym wydawanym posiłkiem była grochówka przygotowana przez restaurację "Galicyjską". Przez 20 lat ta restauracja nadal te posiłki przygotowuje - opowiada ks. Józef Drabik, proboszcz brzeskiej fary.
"Misericors" otrzymuje ks. Zygmunt Bochenek. Grzegorz Brożek /Foto GośćJadłodajnia, jak i oddział Caritas powstał za proboszczowania ks. Zygmunta Bochenka. - Wcześniej już prowadziliśmy dzieła miłosierdzia, rozdawaliśmy dary, które przyjeżdżały z Zachodu, z Niemiec, Belgii, mieliśmy staranie o potrzebujących. Kiedy ruszyła Caritas to względnie szybo to, co dotąd robiliśmy zaczęliśmy prowadzić pod szyldem Caritas. Od początku parafianie brzescy, mieszkańcy miasta mieli dużą wrażliwość na potrzebujących, na tych, którzy się gorzej mają - wspomina ks. Bochenek.
Dziś sprawy bytowe mieszkańców miasta mają się lepiej niż kiedyś. - Na początku, przez długi czas gotowaliśmy 200 posiłków dla jadłodajni. To była i jest zazwyczaj zupa i jakaś tzw. wkładka, jest w zupie, albo jest niezależnie od zupy. Dziś gotujemy dla Caritas 50 posiłków. Wielu ludzi, także w związku z 500+ po prostu lepiej sobie radzi - mówi Kazimierz Kural, znany brzeski restaurator, właściciel restauracji "Galicyjska". Z jadłodajni potrzebujący zabierają też codziennie chleb, który dostarcza PSS.
Medal "Misericors" ks. Zbigniew Pietruszka wręcza państwu Annie i Kazimierzowi Kuralom. Grzegorz Brożek /Foto Gość- Oprócz tego każdy z podopiecznych raz w miesiącu z biura może zabrać sobie paczkę żywnościową, którą przygotowujemy wkładając do pudła mąki, cukry, makarony, herbatę i podobne produkty żywnościowe - dodaje Danuta Wrona, sekretarz parafialnej Caritas. Ale poza paczkami Caritas pomaga na wiele innych sposobów. - Ciągle staramy się dofinansowywać zakup lekarstw, opłaty związane z mieszkaniem, i szereg innych potrzeb bytowych. Mamy pod opieką 20 osób bezdomnych, które mieszkają w miejskiej noclegowni i korzystają m.in. z jadłodajni, a pozostała grupa potrzebujących to głównie seniorzy, starsi, które mają marne renty czy emerytury i wielki kłopot żeby związać koniec z końcem - opowiada Maria Kucia, szefowa Caritas. Na szczęście nie brakuje ludzi, którzy gotowi są podzielić się groszem i przeznaczyć go na potrzebujących.
- Choć sytuacja się poprawia, to wiemy, że miłosierdzie, to jest praca do końca świata, bo choćby nie wiem jak dobrze było, to potrzebujących zawsze mieć będziemy wokół siebie - dodaje Kazimierz Kural.
Medal "Misericors" odbiera prezes PSS Brzesko Roman Mądry. Grzegorz Brożek /Foto Gość13 czerwca Mszy św. rocznicowej przewodniczył dyrektor Caritas Diecezji Tarnowskiej ks. Zbigniew Pietruszka. - Wasz parafialny zespół Caritas może i powinien odnosić do siebie obraz ziarna gorczycy, które 30 lat temu zostało zasiane i z którego wyrosła piękna roślina przynosząca owoce, z których korzystają potrzebujący. Pamiętajcie o uczynkach miłości i miłosierdzia, bo z tego będziemy sądzeni. Służąc ubogim i cierpiącym służymy samemu Chrystusowi - przypominał ks. Zbigniew Pietruszka.