Trzeci etap rodzinnego pielgrzymowania Beskidzką Drogą św. Jakuba z Barcic do Piwnicznej-Zdroju 10 lipca pokonali przyszowscy parafianie.
W pielgrzymowaniu uczestniczy za każdym razem co najmniej 30 osób - często całe rodziny, większość to przyszowscy parafianie, ale są też wędrowcy z Krynicy czy wytrawny caminowicz z Jawiszowic k. Oświęcimia. Inicjatorem pielgrzymki jest wikariusz ks. Kacper Kania.
Beskidzka Droga św. Jakuba - jak tłumaczy kapłan - prowadząca przez malownicze tereny, ciekawe pod względem religijnym, kulturowym, historycznym i krajobrazowym, nie jest zbyt często uczęszczana. Przyszowscy pielgrzymi więc niejako przecierają ten szlak. Sami też poznają miejsca, od których nie mieszkają daleko, ale nie mieli jeszcze okazji, by je zobaczyć, dowiedzieć się na ich temat tak wiele.
Ksiądz Kania odkrył ten szlak "przypadkiem". - Kiedyś podczas parafialnej Drogi Krzyżowej na Łyżkę, to jest najwyższy szczyt w naszej parafii, na górze dostrzegłem znak muszli. Drążąc temat, zorientowałem się, że przez Przyszową, do której zostałem posłany, biegnie Droga św. Jakuba - opowiada. A że obecnie jest obchodzony Święty Rok Jakubowy i ksiądz sam pochodzi z jakubowego Brzeska, ponadto czuje się wychowankiem tarnowskiej pielgrzymki, szybko zrodziła się myśl o zorganizowaniu rodzinnego pielgrzymowania Beskidzką Drogą św. Jakuba.
7 sierpnia przyszowscy parafianie zakończą południowy etap wędrówki, docierając do granicy polsko-słowackiej. Ze względu na zamkniętą granicę nie dojdą do sanktuarium w Litmanowej, ale na szczyt gór lubowelskich - Eliaszówkę. Potem, jeszcze końcem sierpnia, wyruszą na północ od Przyszowej. Planują pokonać całą trasę biegnącą przez polskie Beskidy. Będą kontynuować pielgrzymowanie także w przyszłym roku. Uczestnicy zbierają pieczątki do specjalnych paszportów pielgrzyma, co umożliwia im otrzymanie certyfikatów potwierdzających przejście co najmniej 100 km Drogą św. Jakuba. Buen Camino!