Parafia w Korzennej 18 lipca świętowała 50. rocznicę konsekracji kościoła.
Dzień złotego jubileuszu konsekracji kościoła w Korzennej parafianie obchodzili 18 lipca, w odpust ku czci patronki parafii Matki Bożej Szkaplerznej. Przez cały poprzedzający tydzień przeżywali misje święte, które poprowadzili ojcowie redemptoryści. Uroczystej jubileuszowej Eucharystii przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż. Koncelebrował ją m.in. abp Juliusz Janusz, były dyplomata watykański i nuncjusz apostolski, mieszkający obecnie w swojej rodzinnej wiosce Łyczana, należącej do korzenieńskiej parafii; a także kapłani z okolicznych parafii.
Dwa wyjątkowe dary od Matki Najświętszej to szkaplerz i Różaniec. Beata Malec-Suwara /Foto GośćBiskup Andrzej Jeż w czasie homilii tłumaczył, że odpust to jak imieniny parafii, a rocznica poświęcenia kościoła to jak rocznica jego chrztu. Mówił, że patronka parafii - Matka Najświętsza, która wskazuje nam drogę ku niebu i drugiemu człowiekowi, ofiarowała nam dwa wyjątkowe dary - szkaplerz i Różaniec. Tłumaczył, czym one są. Przypominał, że szkaplerz nie zwalnia nas od wysiłku stawania się lepszym, a Różaniec jest zachętą do medytacji poszczególnych tajemnic w kontekście swojego życia.
Chwalił miejscowych, że jeszcze w Korzennej i okolicach jest w ludziach potrzeba osiągnięcia czegoś więcej, pracowitość, troska o dar wiary, ale przestrzegał przy tym przed powszechną tendencją rozleniwienia. Mówił, że stajemy się społeczeństwem coraz bardziej rozpieszczonym, a takie same siebie wyniszczają. Dziękował miejscowym parafianom, że wiedzą, co w życiu jest najważniejsze i dali tego wyraz także w czasie pandemii.
Biskup dziękował miejscowym parafianom, że wiedzą, co w życiu jest najważniejsze i dali tego wyraz także w czasie pandemii. Beata Malec-Suwara /Foto GośćPrzypomniał, że fundamentem wspólnoty parafialnej jest Eucharystia, a do jej sprawowania, podobnie jak innych sakramentów, potrzebni są kapłani. W życiu rodziny ważną rolę odgrywa też dom. Dla rodziny parafialnej jest nim kościół, jednoczący wszystkich wokół Jezusa Chrystusa. To w nim wyciszamy i nabieramy sił.
- Cieszę się, że odnowiliście kościół. Jest piękny, przejrzysty, jest odbiciem duchowej świątyni, którą wy jesteście - mówił w Korzennej bp Andrzej Jeż. - Nasz kościół ma swoje żywe serce, którym jest Jezus Eucharystyczny, oczekujący ciepła naszych serc. Zachęcam Was gorąco, abyście zawsze tu z radością przybywali, na Eucharystię, nabożeństwa, na nawiedzenie Najświętszego Sakramentu, na adorację. Są to bezcenne chwile, które karmią naszą wiarę, dają siłę i żywotność - dodał.
Parafia w Korzennej została erygowana w 1348 roku. Konsekrowany 50 lat temu kościół został wzniesiony po tym, jak poprzedni zbudowany w 1770 roku spłonął. Wiele osób pamięta ten fakt albo zna z opowieści dziadków czy rodziców. Pochodząca z parafii s. Jana Wojtarowicz ze Zgromadzenia Sióstr Notre Dame, nosi w sobie żywy jeszcze obraz płonącego kościoła i spadających pod wpływem pożaru dzwonów. Z jej domu rodzinnego świątynię było widać jak na dłoni. Pamięta też to, jak ludzie budowali nowy, począwszy od wypalania cegły na ten cel. Przy budowie pomagały nawet dzieci.
Procesja eucharystyczna na zakończenie Mszy św. z udziałem dzieci sypiących kwiaty i licznych delegacji niosących feretrony. Beata Malec-Suwara /Foto GośćPani Danuta urodziła się dokładnie w roku, w którym kościół był konsekrowany. Ani pożaru, ani budowy, ani poświęcenia nowego kościoła oczywiście nie pamięta, ale niejednokrotnie o tym opowiadali jej rodzice czy śp. dziadek. - Mamy wiele takich wspomnień. Mówili, że kiedy spalił się stary drewniany kościół, który stał tutaj od wiek wieków, było to dla nich trudne przeżycie, a wybudowanie nowego kościoła odczuwali jako pewnego rodzaju misję - zauważa.
Dziś pokolenie jej i jej męża dołożyło do kościoła swoją cegiełkę, angażując się w jego odnowienie. Kościół w Korzennej w ostatnich czterech latach przeszedł gruntowną renowację.
- Ociepliliśmy strop, wymieniliśmy okna na witraże, całą instalację elektryczną, nagłośnienie, wszystkie tynki w środku kościoła, a widniejące na ścianach wizerunki powstały techniką sgraffita ściennego, czyli zeskrobywania fragmentów jednej z trzech warstw tynków w zależności od koloru, jaki chciało się uzyskać. To taki rodzaj rzeźbienia w tynku - wyjaśnia miejscowy proboszcz, a zarazem dziekan dekanatu ks. Tadeusz Sajdak.
Kościół, choć najważniejsze jego elementy pozostały, zmienił się nie do poznania. Przeorganizowanie prezbiterium spowodowało, że stał się też bardziej przestronny. Nowe oblicze zyskały nie tylko ściany, ale także sufit i chór. Na jednej ze ścian uwiecznieni zostali święci męczennicy - Pacjan i Kasjusz, których relikwie zostały umieszczone 50 lat temu w mesie ołtarzowej.