Tarnowski misjonarz otrzymał go za sprawą Dzieła Misyjnego Diecezji Tarnowskiej. Odwiedza nim niektóre wioski, oszczędzając na paliwie. Tylko w dzwon musi uderzać kilka razy więcej...
Ksiądz Tomasz Fajt opowiada, co w ostatnim czasie wydarzyło się w jego boliwijskiej misji.
Dzięki Dziełu Misyjnemu Diecezji Tarnowskiej jakiś czas temu na naszą misję trafiła niezniszczalna i zaprawiona w Dakarze „deerka”. Nie nowa, ale w bardzo dobrym stanie. Bo tam, gdzie nie trzeba samochodem, można dojechać motocyklem. To zawsze mniejsze zużycie paliwa i mniejsze koszty użytkowania. Tylko na ludzi trzeba czekać dłużej. Bo do tej pory zaczynali się schodzić, jak widzieli przejeżdżający przez wioskę samochód. A teraz trzeba kilka razy więcej uderzać w dzwon. A tak poza tym to powiem wam, że niby te same drogi, ale jakby odkrywane na nowo...
Bierzmowanie.W ostatnich miesiącach udało się przygotować grupę dzieci, młodzieży i dorosłych do sakramentów. 11 osób przyjęło chrzest, a 8 Pierwszą Komunię. Swoje „tak” przed Bogiem powiedziały trzy pary, które żyły ze sobą jakiś czas bez małżeństwa, a teraz zdecydowały się zaprosić sakramentalnie Boga do swojego życia rodzinnego.
W święto wioski San Fermin biskup Antonio Reiman wybierzmował 16 osób. Co ciekawe, biskup ostatni raz w tej wiosce był 16 lat temu, w 2005 roku, na poświęceniu kaplicy. Wszystkie sakramenty przyjmowali zarówno mali, jak i duzi, chudzi i trochę mniej chudzi, starsi i młodsi. Fajnie, że udało się to zrobić. Potem oczywiście pyszny wiejski kurczak z ryżem... i do domu. Teraz czekają nas kolejne wioski i kolejne chrzty, Komunie, śluby i bierzmowania. Ale o to przecież chodzi. Żeby przez te nieraz proste znaki sakramentalne otrzymywać to, co najcenniejsze - Boga. Po to tutaj jesteśmy. Pozdrawiam.