Nowy numer 18/2024 Archiwum

Czy ks. Maciej Biedroń przywiezie z Pampeluny dwa doktoraty?

Od dziecka chciał być blisko ołtarza, potem zastanawiał się, czy nie pójść do benedyktynów. Dziś pracuje nad doktoratem z teologii na Uniwersytecie Nawarry.

Ponoć od małego chciał Ksiądz siedzieć w pierwszej ławce w kościele, żeby widzieć, co dzieje się na ołtarzu... Jaki wpływ miało na Księdza powołanie sanktuarium w Pasierbcu?

To prawda, że od małego czułem zamiłowanie do kapłaństwa, choć decyzja o wstąpieniu do seminarium dojrzała w ostatniej klasie szkoły średniej. Wcześniej myślałem o studiach polonistycznych lub o życiu w klasztorze benedyktynów.

Jeśli chodzi o sanktuarium w Pasierbcu, miało ono na pewno duży wpływ na moje powołanie i specyficzną linię duchowości. Myślę tu zwłaszcza o pobożności maryjnej i docenieniu pracy w życiu chrześcijańskim. Wiemy, że sanktuarium w Pasierbcu ma swoje początki w żywej, ludowej pobożności, a kult Matki Bożej Pocieszenia rozszerzał się dzięki mocnej wierze ludzi. Miało to duży wpływ na mnie. Z drugiej strony, materialne zaplecze sanktuarium w Pasierbcu i jego otoczenie powstawało dzięki zaangażowaniu i pracy ludzi tam mieszkających. To uczyło mnie godności pracy w życiu ludzkim, ofiarowania jej Bogu i dziękczynienia za wszystko, co się posiada. Pamiętam, że sam czasami, może nie w takim stopniu jak inni, gdyż byłem jeszcze wtedy dzieckiem, pomagałem przy pracach w rozwoju parafii.

Obecnie zawsze z radością i sentymentem wracam do Pasierbca, widząc piękną pracę kapłanów, pobożność parafian i pielgrzymów. Wszystkich zachęcam do odwiedzenia tego miejsca, gdzie można się wyciszyć, odczuć, iż miejsce to jest wypełnione modlitwą, a przede wszystkim spotkać Boga.

Czy ks. Maciej Biedroń przywiezie z Pampeluny dwa doktoraty?   Podczas pobytu w Pampelunie ks. Maciej przemieszcza się rowerem. arch. własne

Czy pragnienie pójścia do zakonu bernardynów ma dzisiaj wpływ na to, jak Ksiądz realizuje swoje kapłańskie powołanie?

Zawsze pasjonowała mnie postać św. Benedykta z Nursji, który jest także moim patronem z bierzmowania. Do dziś jestem zauroczony jego krótką sentencją, która wyraża duchowość benedyktyńską, ale także i powinna odzwierciedlać duchowość każdego chrześcijanina: "Ora et labora", czyli "Módl się i pracuj". Ta dewiza zawarta w „Regule” św. Benedykta zwraca nam uwagę, iż wszystko co czynimy, powinno być spełniane dla Boga i z Bogiem: nasza modlitwa i praca, całe nasze życie.

Staram się to realizować także w moim życiu poprzez ascezę, samodyscyplinę, wyrzeczenia, po prostu pracę nad sobą. Będąc na parafii wiedziałem, że chwile modlitwy są dla Boga, ale i praca z grupami, katecheza czy inne aktywności parafialne też mają stać się ofiarą miłą Bogu. Na studiach w Hiszpanii doświadczyłem tego, iż Pan Bóg nadal pragnie mnie prowadzić drogą duchowości, którą można streścić w słowach, które nie są wcale pustym sloganem: „Ofiaruj życie Bogu”. Św. Benedykt mówił: „Módl się i pracuj”, a założyciel naszego Uniwersytetu św. Josmaría Escrivá wciąż powtarzał, że każdy jest powołany do świętości w powołaniu, które odczytał i realizuje. W pracy dokonuje się nasza świętość, dokładnie: uświęcenie siebie, uświęcenie innych i uświęcenie pracy. Każdy z nas jest do tego powołany.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy