Dziś, 20 sierpnia, grupa nr 5 św. Floriana Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej jest na trasie. Kilka dni temu PPT pierwszy raz "przechodziła" przez Łoniową.
Drugi rok z rzędu Piesza Pielgrzymka Tarnowska odbywa się w formie sztafety. Poza wejściem na Jasną Górę każda grupa ma wyznaczony tylko jeden dzień pielgrzymowania. Dla pątników z grupy św. Floriana tym dniem jest piątek 20 sierpnia. Piątka idzie dziś z Racławic do Miechowa. Dwa dni temu piątka "przyszła" do Łoniowej.
- Już rok temu, także w czasie sztafety, byliśmy jednym z prekursorów spotykania się na modlitwie w kościele w te dni PPT, w czasie których nie jest nam dane być na szlaku. W tym roku czynią to chyba wszyscy. To ma głęboki sens dla nas, bo jako grupa duża, rozległa terytorialnie, bo tworzona przez wiernych 3 dekanatów, budujemy prawdziwą wspólnotę - mówi ks. Grzegorz Sroka z Dębna, przewodnik św. Floriana.
Ks. Grzegorz Sroka, przewodnik św. Floriana. Grzegorz Brożek /Foto GośćPierwsze spotkanie tegoroczne, 17 sierpnia, odbyło się w Wierzchosławicach. Drugie, dzień później, w Łoniowej. - Dziś pierwszy raz w historii Piesza Pielgrzymka Tarnowska przechodzi przez Łoniową - dodaje z uśmiechem ks. Grzegorz. Dla ludzi, dla grupy ma to duże znaczenie.
- Od 16 lat co roku chodzę na PPT. Pandemia nie przeszkadza. Pielgrzymowanie zmieniło się i jest trudniejsze niż normalnie, kiedy 9 dni szliśmy trasą w kierunku Częstochowy. Dziś pielgrzymowanie polega na tym, że świadectwo wiary musimy pokazać w domu, wobec najbliższych, w pracy. Łatwiej się pielgrzymuje, gdy na szlaku wśród podobnych ludzi odnosimy się do siebie ewangelicznie. Trudniejsze jest to na co dzień. Pandemia jednak mnie mobilizuje duchowo. Jestem 27 lat żonaty. W pandemii pierwszy raz z żoną odmawialiśmy wspólnie różaniec, potrafimy razem klęknąć do pacierza - mówi Kazimierz Roczniak z grupy nr 5 św. Floriana.
Kazimierz Roczniak. Grzegorz Brożek /Foto Gość- Chodzę od 12 lat. Poszłam z ciekawości pierwszy raz. Chciałam się przekonać jak jest na pielgrzymce. Na mojej drugiej pielgrzymce poczułam, że rzeczywiście dzieje się coś niezwykłego. Spodobała mi się, atmosfera duchowa, ciepło, to, że każdy jest wesoły, serdeczny, że bez złości ludzie się do siebie odnoszą. Pielgrzymka w tym sensie uczy żyć w codzienności, pokazuje, jak powinniśmy się odnosić, pokazuje, że jest to możliwe. Pielgrzymka też mnie kształtuje, jako kobietę, żonę i matkę. Kiedyś wydawało mi się, że już jestem dojrzała, że wszystko wiem, umiem, że sama jestem w stanie sobie ze wszystkim poradzić. Pielgrzymka uczy pokory. Pokazuje mi moją słabość ale i pokazuje, że idąc do naszej Mamy wszystko mogę jej powierzyć, wszystko oddać, także moją bezsilność, i dostanę pocieszenie - mówi Anna Bodzioch z par. Biadoliny.
Anna Bodzioch. Grzegorz Brożek /Foto Gość- Biorę taką pielgrzymkę, jaka może się odbyć. Skoro nie można inaczej, to biorę taką, jaka jest, sztafetową. Tęsknię za wspólnotą, doświadczeniem tego trudu, zmęczenia, za oderwaniem się od codziennych spraw, problemów, odcięciem się na 9 dni od tego, co zostawiamy na ten czas za swoimi plecami. Te 9 dni pielgrzymowania to także spotkanie z ludźmi, z którymi widzimy się raz w roku, a jednak tworzymy tak mocną wspólnotę. Tej wspólnoty w pielgrzymce sztafetowej mi brakuje. Z drugiej strony robimy wszystko, by żyć jako wspólnota - dodaje Cecylia Migas z Porąbki Uszewskiej.
Cecylia Migas. Grzegorz Brożek /Foto GośćWidać to w czasie spotkań piątki na wieczornych Mszach św. w kościołach rejonu. Widać też w podejmowanych wspólnie dziełach. - Przychodzi na te spotkania wieczorne mnóstwo ludzi. Widać że tęsknią. W tym roku PPT odbywa się pod hasłem "Eucharystia daje życie". Zdecydowaliśmy, przypominając sobie to, co działo się miesiące temu w Polsce, by podjąć duchowe dzieło, jakim będzie w wybrany przez każdego pielgrzyma indywidualnie dzień Msza św. i Komunia święta w intencji poczętego, a zagrożonego życia - mówi ks. Grzegorz Sroka.