5 września w kościele parafialnym w Łącku spotkały się osoby niepełnosprawne z dekanatów krościeńskiego i łąckiego oraz ich rodziny i opiekunowie.
Mszę Świętą sprawował dla nich i za nich ks. Paweł Lebda, wikariusz z Łukowicy i rejonowy duszpasterz osób niepełnosprawnych. Już na początku Eucharystii zachęcał do tego, by dziękować Panu Bogu, bo pomimo przeżywanych trudności, zawsze jest za co. Zachęta ta wybrzmiała również w czasie kazania. Duszpasterz pouczał, że bogaty to nie ten, kto posiada wiele pieniędzy, ale ten, kto otwiera się na Bożą łaskę i miłość.
Mszę Świętą sprawował dla nich i za nich ks. Paweł Lebda, wikariusz z Łukowicy i rejonowy duszpasterz osób niepełnosprawnych. Karol Litwa- Każdy z nas tutaj obecnych jest bogaty. Rodzice i opiekunowie są bogaci tym, że mają inne, mocniejsze, bardziej wyraźne doświadczenie cierpienia drugiego człowieka, świadomego czy nieświadomego. To bogactwo pozwala być człowiekiem bardziej wrażliwym i delikatnym, pozwala rozumieć drugiego człowieka, rozumieć jego słabość. To jest ogromne bogactwo w wierze - mówił ks. Lebda.
- Ludzie ograniczeni pewną niepełnosprawnością są bogaci. Nie dlatego, że mają pieniądze, ale dlatego, że ich świat jest mniej materialistyczny, mniej nastawiony na konsumpcję, a więcej na bycie. Bo każdy dzień jest dla nich łaską, jest przepełniony wdzięcznością Panu Bogu za to wszystko, co mają - kontynuował kapłan.
Zachęcał również, by prosić Boga o otwartość serca na drugiego człowieka, bez względu na to, kim on jest. - Dziękujemy dzisiaj Panu Bogu za to, że jesteśmy. Za to, że każdy z nas jest inny, bo w tym jest piękno. Dziękujemy za to, że właśnie dziś Pan Jezus mówi do nas, byśmy się otworzyli. Byśmy Go zaczęli słuchać. Byśmy otwarli swoje serce na Bożą łaskę - mówił ks. Lebda.
Po Mszy Świętej odbyło się wspólne spotkanie w Domu Katechetycznym. Była to dobra okazja, by porozmawiać, wypić kawę, zjeść ciasto i się do siebie uśmiechnąć. Karol LitwaPo Mszy Świętej odbyło się spotkanie w Domu Katechetycznym. Była to dobra okazja, by porozmawiać, wypić kawę, zjeść ciasto i się do siebie uśmiechnąć. A tego potrzeba każdemu, szczególnie osobom z niepełnosprawnościami. - Trzeba znaleźć dla tych ludzi, niepełnosprawnych na różnym poziomie, miejsce w Kościele; czyli my im musimy je wygospodarować. Oni sami sobie nie znajdą miejsca w Kościele. Oni potrzebują zwyczajnej życzliwości, dobroci, uśmiechu. Tak naprawdę niewiele, ale my, jako ludzie pełnosprawni, naprawdę możemy im zapewnić tutaj taki radosny czas. Bo oni sami są radośni, ale niestety niektórzy ludzie potrafią to zepsuć - tłumaczył ks. Paweł Lebda.
Spotkania dla osób z niepełnosprawnościami ruszyły po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią. Nie wiadomo jednak, co będzie dalej. Jeśli tylko sytuacja epidemiologiczna pozwoli, planowane są spotkania integracyjne, pielgrzymka i warsztaty. Kolejne spotkanie i Eucharystia dla osób z niepełnosprawnościami planowane jest w Łącku w pierwszą niedzielę października.
Duszpasterstwo osób niepełnosprawnych zaczęło się odradzać w Łącku jeszcze przed pandemią. Swoimi korzeniami sięga jednak wcześniejszych lat. Prężnie działało w czasach, gdy w łąckiej parafii pracowali ks. Krzysztof Orzeł i ks. Rafał Słomba, obecnie diecezjalny duszpasterz osób niepełnosprawnych ruchowo. Teraz, gdy pandemia odcisnęła piętno na całym społeczeństwie, pomoc dla osób z niepełnosprawnościami jest sprawą jeszcze bardziej naglącą.
- Myślę, że oni w pewien sposób się zamknęli. Niepełnosprawność powoduje, że oni nie są mobilni na tyle, na ile by chcieli. Skutkiem tego są przede wszystkim jakieś depresje, złe stany psychologiczne, zniszczenie relacji międzyludzkich. Teraz to się zaczyna powoli odbudowywać. Jeżeli są dobrze prowadzeni, jeżeli chodzą na warsztaty terapii zajęciowej, spotykają się, to już jest troszeczkę inaczej, wtedy się podnoszą z tego wszystkiego - wyjaśnia ks. Lebda.
Podejmowane wysiłki mają pomóc całym rodzinom. Nigdy bowiem niepełnosprawność nie dotyka tylko jednej osoby. - My chcemy im pomóc właśnie poprzez wspólne przeżywanie Mszy Świętej, żeby oni się czuli swobodnie, żeby się nie krępowali tym, że dziecko będzie krzyczało całą Mszę czy tym, że jest na wózku. Właśnie o to nam chodzi, żeby to były takie Msze, kiedy oni się będą czuć swobodnie - opowiada pani Maria Kutwa, pedagog i katechetka od początku zaangażowana w działania z niepełnosprawnymi.
Oprócz niej osobom z niepełnosprawnościami pomagają też wolontariusze z Zespołu Szkół im. św. Kingi w Łącku, szkoły podstawowej w Maszkowicach oraz z Łukowicy. Zdaniem pani Marii pierwszą trudnością dla niepełnosprawnych jest wyjście z domu - przekroczenie pewnej bariery wstydu czy buntu wobec Boga. Dopiero po zaakceptowaniu sytuacji zdrowotnej przez siebie, przez rodzinę, łatwiej jest przyjść na spotkania takie jak to zorganizowane w Łącku. Do uczestnictwa w nich pani Maria chciałaby zachęcić jeszcze osoby z okolic Jazowska. W przyszłość patrzy jednak z optymizmem. - To jest nasze pierwsze spotkanie i jeżeli jest tyle osób, to ja myślę, że jest nadzieja - mówi pedagog.