Kardynał Wyszyński odpoczywał w tym uzdrowisku co najmniej dziesięciokrotnie. Spędził tam w sumie blisko pół roku. Codziennie składał wizytę Matce Bożej Parkowej.
Kardynał Wyszyński był w Krynicy co najmniej 10 razy. Były to zazwyczaj jesienno-zimowe, dwu- lub trzytygodniowe przyjazdy. Zawsze powtarzał, że przyjeżdża tutaj, by odpocząć i nabrać sił.
Zatrzymywał się u sióstr elżbietanek - w Domu św. Elżbiety przy ul. Pułaskiego. Pokój, w którym mieszkał, do dziś nazywany jest prymasowskim.
- Służy nadal naszym gościom. Z racji tego, że jest duży, najczęściej proponujemy go rodzinom z dziećmi, choć właściwie każdemu zapewniamy dostęp do tego miejsca. Tak, jak prymas był dla każdego, taki jest też i ten pokój - mówiła rok temu "Gościowi Tarnowskiemu" s. Rafała Śmiałek, przełożona domu.
- Według zamysłu prymasa ten dom przeznaczony jest przede wszystkim na wypoczynek dla kapłanów i biskupów, ale przyjmujemy także rodziny czy młodzież, która przeżywa rekolekcje. W ferie zimowe gościliśmy duże rodziny z co najmniej czwórką dzieci. Wśród nich było pięciu Stefanków. Rodzice wyjaśniali, że wybór imienia ma związek z ogłoszeniem beatyfikacji prymasa - opowiadała s. Rafała.
W czasie pobytów w Krynicy kardynał odwiedzał także dom sióstr pasterek oraz ochronkę sióstr służebniczek starowiejskich. Ponoć dzieci z ochronki odprowadzały go na dworzec, kiedy opuszczał uzdrowisko.
Prymas z paniami z Instytutu i ks. prał. Stefanem Piotrowskim na Górze Parkowej przy figurze Matki Bożej Królowej Krynickich Zdrojów. Zdjęcie pochodzi z archiwum krynickiej "Ostoi". reprod. Beata Malec-Suwara /Foto GośćCodziennie szedł na audiencję do Matki Bożej Królowej Zdrojów na Górze Parkowej. W 1951 r. w swoich notatkach zapisał: "Byłem z wizytą u Matki Bożej »Parkowej« (...) »Ta« Matka Boża musi bardzo wiele o Was wiedzieć". Ciągle przy figurze spotykał ludzi - kuracjuszy i miejscowych. Lubił przypadkowe rozmowy. Często zachodził do miejscowego rzeźbiarza Ignacego Proszowskiego, którego poznał przez bp. Antoniego Baraniaka, częstego towarzysza jego pobytów w Krynicy. Prymas regularnie bywał w gabinecie stomatologicznym dr Heleny Schneider.
Choć kard. Wyszyński nie uczestniczył tu w żadnych oficjalnych uroczystościach, to jednak nie brak uzasadnionych przypuszczeń, że zapadały w tym mieście także ważne decyzje dla Kościoła w Polsce. Jedna z nich ma związek z rokiem 1967. Kiedy władze ponownie odmówiły Wyszyńskiemu wydania paszportu na wyjazd do Rzymu, gdzie rozpoczynał się synod biskupów, prymas przyjechał do Krynicy. Odwiedził go tutaj kard. Karol Wojtyła. Należy przypuszczać, że to tutaj zapadła decyzja biskupów polskich, że i oni w geście solidarności i jedności z prymasem nie pojechali do Rzymu na synod. Na pewno ta sprawa była szeroko konsultowana między biskupami. Również była przedmiotem rozmowy z biskupem tarnowskim Jerzym Ablewiczem i bp. Karolem Pękalą. Prymas nazwał ich "wielkimi dżentelmenami z Tarnowa".
Najwięcej materialnych pamiątek po prymasie znajdziemy w ośrodku formacyjnym "Ostoja", będącym własnością Instytutu Prymasowskiego. Był fundatorem jego przebudowy i jest do dziś jego ojcem duchowym. Najlepiej fotograficznie udokumentowany został ostatni pobyt kardynała w Krynicy w maju 1978 r., kiedy prymas dokonał poświęcenia kaplicy ośrodka. Kilkanaście razy odprawiał tam Msze św., prowadził rozważania dla Instytutu, Różaniec, Apel Jasnogórski, ale także narady gospodarcze. W zbiorze jego kazań zachowało się kilkanaście tekstów zanotowanych przez uczestniczki bądź spisanych z taśmy. Niektóre perełki zostały opracowane przez panie z Instytutu, opiekujące się "Ostoją", i wydane w formie niewielkiej książeczki "Zdrój myśli z Krynicy".