W Porąbce Uszewskiej nadzwyczajni szafarze Komunii świętej obchodzili 30 lat swojej posługi w diecezji tarnowskiej.
Razem z nimi świętowali bp Andrzej Jeż, kapłani z ich parafii oraz ks. Sylwester Brzeźny i ks. prał. Bolesław Margański - obecny i były duszpasterz szafarzy. - Dziękuję bardzo księdzu biskupowi Andrzejowi, który zaproponował ten termin. Ja byłem pełen obaw, ale ksiądz biskup jednak zawsze decyduje pod działaniem Ducha Świętego. Jesteśmy tu w chyba najpiękniejszy dzień we wrześniu i jeszcze w przeddzień takich uroczystości - mówił przed Mszą Świętą ks. Sylwester Brzeźny, nawiązując do beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia i matki Elżbiety Czackiej.
W czasie całej uroczystości, na którą złożyły się: wspólny Różaniec poprowadzony przez szafarzy z Tropia, Eucharystia oraz adoracja Najświętszego Sakramentu z indywidualnym błogosławieństwem, wybrzmiała prawda o wielkiej wadze pobożności eucharystycznej w życiu wierzących. - Jezus obecny w Eucharystii usuwa wszelkie przeszkody zamykające nas na Niego i na naszych bliźnich. On w Eucharystii naprawdę nas oczekuje i pozwala dotknąć swoich darów w naszej trudnej czasem rzeczywistości. Dlatego twórzmy lepszy świat. Świat dobroci, sprawiedliwości, solidarności, braterstwa, miłości i pokoju - wzywał ks. Margański. Dziękował wszystkim szafarzom i życzył, by Bogu i ludziom służyli z radością. - Na nas liczy Jezus. Na nas liczy Kościół, nasi chorzy i osoby starsze, którym zanosimy Komunię Świętą - dodał.
Z kolei ordynariusz podkreślał w kazaniu, że budować trzeba budować swoje życie na fundamencie, jakim jest Chrystus. Odnosząc się do matki Róży Czackiej i prymasa Wyszyńskiego, wskazywał, że w ich codzienności widać siłę płynącą z Eucharystii. - Kiedy spożywamy jakiś pokarm, przemieniamy go w sobie, staje się on budulcem naszego ciała, daje nam energię do pracy. Tymczasem pokarm eucharystyczny jest inny. Gdy go przyjmujemy, przemieniamy się w Tego, którego przyjmujemy pod postacią chleba i wina, czyli samego Chrystusa. To niewyobrażalna dla nas prawda, ale bardzo fascynująca, niezwykła. Ona ukazuje nam naszą godność i wielkość. To nie Chrystus upodabnia się do nas, ale my upodabniamy się właśnie do Niego - mówił bp Jeż.
Podkreślał również, iż wciąż potrzeba jeszcze większego zaangażowania świeckich w życie Kościoła. Potrzeba brania przez nich odpowiedzialności za Kościół jako za swój dom. - Przekazywałem już od jakiegoś czasu tę informację księżom, teraz zaczynają chyba mocniej sobie to uświadamiać, że bez większego zaangażowania świeckich my tej siły Kościoła tarnowskiego nie przełożymy na przyszłość, która jest pewnym wyzwaniem. Dlatego będzie coraz większa potrzeba zaangażowania osób świeckich w życie parafii w tych obszarach, gdzie oczywiście ksiądz może, można powiedzieć kolokwialnie, podzielić się "władzą" czy kompetencjami. A ten obszar, gdzie świeccy spokojnie mogą podejmować posługę, jest jeszcze potężny - wskazywał biskup.
Na rocznicowej uroczystości zgromadziło się ok. 300 szafarzy, w tym mężczyźni, którzy zostali pobłogosławieni do swojej posługi 30 lat temu, 11 maja 1991 r. Jako pierwsi nadzwyczajni szafarze Komunii świętej w naszej diecezji musieli zjednać sobie ludzi, z których niektórzy podchodzili do nich na początku z dystansem. - U mnie była sytuacja, dość dla mnie wygodna, dlatego że w parafii był tylko jeden ksiądz i ludzie z zadowoleniem przyjęli moją pomoc, że rozdaję Komunię świętą w kościele. Proboszcz jednoznacznie zapowiedział, że są to zmiany posoborowe i że będą wprowadzani świeccy szafarze - opowiada Edward Nowak z parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Królowej Górnej.
- Nasz ksiądz proboszcz świętej pamięci również tak samo zapowiedział, chociaż zdarzało się kilka osób z początku, które lekko skręcały w kolejce do Komunii i szły do księdza proboszcza czy do innego księdza. Ale ja od zawsze byłem ministrantem, byłem również lektorem, więc ludzie mnie znali i byli przyzwyczajeni do tego, że jestem przy ołtarzu i właściwie tylko dołożyłem albę i rozdawałem Komunię świętą - wspomina z kolei Jan Plata z parafii pw. Najświętszego Ciała i Krwi Pana Jezusa w Brzeznej.
Obaj mężczyźni są bardzo wdzięczni Panu Bogu, że dożyli dziękczynnego spotkania w Porąbce Uszewskiej. Jak przyznają, posługa szafarza wpłynęła pozytywnie na ich życie.
- W moim przypadku jest to spełnienie zobowiązania wcześniej danego Bogu, że jak dożyję do czterdziestki, to resztę lat życia poświęcę posłudze Bogu. I tak się to stało, że akurat miałem 41 lat, kiedy przy bramie stanął proboszcz i zaproponował mi posługę szafarza. Ja się dość mocno wahałem, ale ostatecznie zgodziłem się - mówi pan Edward.
Teraz przed szafarzami osobista formacja oraz rekolekcje w czasie Adwentu i przed nim. Odbędą się one w Ciężkowicach, Gródku nad Dunajcem oraz Starym Sączu. Natomiast na wiosnę rozpocznie się kurs przygotowawczy dla kandydatów na szafarzy.