Parafianie z Róży modlili się za zmarłego bp. Mariana Dusia. Wzięli też udział w poświęceniu nowego krzyża na cmentarzu.
- Z krzyżem cmentarnym było tak, że był tam wcześniej stary krzyż, ale zmurszał, więc trzeba go było wymienić. Zrobiliśmy to już jakiś czas temu, w ubiegłym roku, ale wówczas z powodu ograniczeń nie urządzaliśmy uroczystości. W tym roku aby uroczystość poświecenia miała uroczysty charakter, poczekaliśmy do święta Podwyższenia Krzyża Świętego - mówi ks. Stanisław Góral, proboszcz parafii.
Wspólnota parafialna, zanim poszła procesyjnie na cmentarz modliła się na Mszy św. w intencji swego rodaka, zmarłego 9 września bp Mariana Dusia. Urodził się w 1938 roku w Róży. - Tu, stąd była jego matka. Potem, kiedy miał kilka lat, przeprowadzili się do Wiewiórki. Później, jako ksiądz warszawski, prefekt WSD i proboszcz przyjeżdżał w rodzinne strony. Zdarzało się że do Róży, że do Wiewiórki i do Zasowa, gdzie spoczywają jego rodzice. Kiedy był prefektem w WSD w Warszawie, a ja jeszcze wikariuszem w Zasowie, to nawet trochę kolegowaliśmy. Potem, kiedy został biskupem także interesował się co dzieje się w rodzinnej parafii, deklarował nawet pomoc kiedy tworzyliśmy parafię Róża - wspomina ks. Józef Kuchta, emerytowany proboszcz z Róży.
Ludzie także pamiętają odwiedzającego rodzinne strony ks. Mariana Dusia, który od 1985 roku był biskupem pomocniczym w Warszawie. - Nie był nigdy wyniosły, zadzierający nos, tylko zawsze normalny, ludzi, nawet pokorny w relacjach z innymi – mówi Stanisław Plebanek. Inny mężczyzna, którego spotykam na cmentarzu wspomina, że razem chodzili do Technikum Mechanicznego w Dębicy. - Nie miałem talentu do rysunku technicznego, więc mi to nie szło, to zdarzało się, że go prosiłem w rysunku o pomoc i nie odmawiał, chętnie zawsze pomógł - mówi.
- Róża dumna jest ze swego rodaka - mówią ludzie w parafii.