Dom Pomocy Społecznej w Dębicy podziękował swojemu patronowi za to, że czuwał w pandemii nad pensjonariuszami i pracownikami.
Z racji 15. rocznicy nadania Domowi Pomocy Społecznej w Dębicy imienia św. o. Pio przed placówką stanęła figura patrona. Poświęcił ją proboszcz miejscowej parafii ks. Piotr Grzanka. Na pomniku umieszczono napis: "Święty Ojcze Pio, ukochany nasz Patronie, wdzięczni za opiekę nad nami podczas pandemii koronawirusa, prosimy wypraszaj nam Boże błogosławieństwo na dalsze nasze życie".
Figurę poświęcił proboszcz miejscowej parafii ks. Piotr Grzanka. Obok kapelan domu ks. Stanisław Ciurka. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- W innych domach pomocy społecznej wirus Covid-19 zbierał duże żniwo, natomiast nad nami zdaje się, że o. Pio rozłożył płaszcz opieki, że przeszliśmy przez tę pandemię bez tragicznych zdarzeń. Ta tablica umieszczona na pomniku będzie pamięcią naszej wdzięczności także dla potomnych. Jest to także przestroga dla wszystkich, którzy uważają, że wirus jest wymysłem, gdyż na własnej skórze go odczuliśmy, jednakże nasz święty czuwał nad nami - mówi Beata Nosal, dyrektor placówki.
W Domu Pomocy Społecznej im. św. o. Pio przebywa 220 podopiecznych, psychicznie chorych mężczyzn z całej Polski, od 18. roku życia wzwyż. Są to najczęściej schizofrenicy, samobójcy, osoby uzależnione, narkomani, osoby z zaburzeniami i różnego rodzaju upośledzeniami. Oprócz chorób psychicznych każdy z nich boryka się także z chorobami somatycznymi. Opieka jest nad takimi osobami jest bardzo trudna, wymagająca, ale też konieczna.
Za to oddanie okazywane podopiecznym każdego dnia dziękował pracownikom miejscowy proboszcz, a także poseł Jan Warzecha czy listownie starosta dębicki. Również za to, że nikt z pracowników mimo trudnych warunków Covidowych nie zrezygnował z pracy i pomocy tym, którzy jej od nich wymagali.
Beata Nosal jest dyrektorem placówki od 14 lat i obserwuje, jak kult o. Pio w tym miejscu przybiera na sile. Beata Malec-Suwara /Foto GośćDom Pomocy Społecznej im. o. Pio w Dębicy jest największą tego rodzaju placówką na Podkarpaciu. W domu znajduje się kaplica, a niemalże codziennie, oprócz poniedziałków i sobót, odwiedza chorych kapelan ks. Stanisław Ciurka i odprawia dla nich Mszę św. Nieprzerwanie także w czasie pandemii. - Gdzie indziej mieszkańcy mieli wówczas utrudniony dostęp do posługi kapłańskiej, natomiast u nas nie było takiego problemu - zauważa pani dyrektor.
Wśród podopiecznych i pracowników związały się dwie grupy modlitewne. Jedna to Różaniec do Najdroższej Krwi Chrystusa, druga to Grupa Modlitewna o. Pio. Do tej ostatniej należy ok. 60-70 osób żarliwie modlących się do o. Pio. - Osoby z zewnątrz nawet proszą naszych podopiecznych o modlitwę w konkretnych intencjach. Ojciec Pio wysłuchał tu nieraz ich próśb - mówi Beata Nosal. Jest dyrektorem placówki od 14 lat i obserwuje, jak kult o. Pio w tym miejscu przybiera na sile.
Grupą opiekuje się pan Zdzisław Wojtynkiewicz, pracujący w tym miejscu od ponad 20 lat. Żarliwy czciciel św. o. Pio, zaprzyjaźniony z nim wraz ze swoją rodziną od lat. - To skuteczny, ale i wymagający święty - twierdzi, a zapytany o wymodlone łaski, odpowiada, że jest nią przede wszystkim spokój, jaki w tym miejscu im towarzyszy.