Z Ciężkowic na Jamną przeszli młodzi w okręgowej pieszej pielgrzymce do Matki Bożej Niezawodnej Nadziei.
W sobotę 2 października odbyła się po raz czwarty okręgowa pielgrzymka młodzieży z Ciężkowic na Jamną do Matki Bożej Niezawodnej Nadziei.
Trasa nie jest długa. To zaledwie kilkanaście kilometrów. - Zaczynamy Mszą św. w sanktuarium Jezusa Miłosiernego, a potem idziemy, modląc się, śpiewając, szukając śladów Boga w przyrodzie - mówi ks. Marek Migacz, opiekun młodych w Ciężkowicach.
Wcześniej Mszy św. w sanktuarium przewodniczył ks. Piotr Obrzut, wikariusz z Gromnika. Kazanie wygłosił ks. Łukasz Dutka z Tuchowa. - Dzisiejsza pielgrzymka uświadamia nam, że w życiu często to, co najważniejsze, wymaga od nas wysiłku. Nie zapomnijcie o intencji, która będzie wam towarzyszyć, którą będziecie nieść w swoich sercach, żeby nie przytrafiło wam się takie myślenie: po co ja właściwie idę? Po co się męczyć, po co iść tyle kilometrów? Miejcie świadomość, że wysiłek jest po coś. Proszę, módlcie się także za tych, których Bóg stawia na waszej drodze. Szczególnie za tych, którzy stawiają wam wymagania, bo jeśli je stawiają, to znaczy, że tym ludziom bardzo na was zależy. Nie chcą, byście się pogubili - mówił ks. Dutka.
W kilkudziesięcioosobowej grupie idą reprezentanci Ciężkowic, Bobowej, Jastrzębiej, Gromnika, Tuchowa. Po drodze odpoczywali pod wieżą widokową w Bruśniku. Na Jamnej odmówili Koronkę do Bożego Miłosierdzia, po której rozpoczął się czas integracji.
"Pomysł na tę pielgrzymkę zrodził się na Synaju, podczas którego gościem był kard. Luis Tagle. Kiedy zapytał młodych, kto z nich miał myśli samobójcze, niesamowicie poruszył mnie widok lasu rąk, jaki wówczas pojawił się w kościele. Wtedy zrodziła się myśl o tym, by wlać nadzieję w serca młodych ludzi, by potrafili dostrzec, że życie jest albo może być piękne" - mówił rok temu ks. Marek Migacz.