Nowy numer 13/2024 Archiwum

Wiedział o niebezpieczeństwie i był namawiany do opuszczenia misji. Został

W Tygodniu Misyjnym wspominamy ks. Jana Czubę - tarnowskiego misjonarza, zamordowanego w Republice Konga.

Ks. Jan Czuba przez wielu nazywany jest męczennikiem za wiarę i pokój. Został zamordowany przez rebeliantów, którzy wtargnęli na teren jego misji w Loulombo w Republice Konga 27 października 1998 roku. Misjonarz wiedział, że jest tam bardzo niebezpiecznie, i kilkakrotnie był namawiany do opuszczenia misji. W liście napisanym na dwa dni przed śmiercią do swojego kolegi kapłana napisał: „Zostaję na miejscu do końca”.

Pamięć o ks. Janie Czubie jest szczególnie żywa w jego rodzinnej Słotowej, a także w Bobowej, gdzie posługiwał przed wyjazdem na misje i gdzie wielu modli się o jego beatyfikację, a także w Centrum Formacji Misyjnej w Czchowie na Kozieńcu, noszącym jego imię.

Podobnie jest w Republice Konga, gdzie przez 9 lat był misjonarzem. Wczoraj, w rocznicę jego męczeńskiej śmierci, pamięć o tarnowskim męczenniku uczczono w kościele pw. Jezusa Zmartwychwstałego i Bożego Miłosierdzia w Brazzaville, gdzie proboszczem jest tarnowski misjonarz ks. Bogdan Piotrowski. Pracował w Republice Konga razem z ks. Janem Czubą. Rozmawiał z nim w dniu, w którym został on zamordowany.

Na Mszy św. w intencji ks. Jana Czuby modliło się pięciu biskupów, ok. 20 księży, w tym tarnowskich misjonarzy, i pełny kościół ludzi. Homilię wygłosił abp Anatol Milandu, który pamięta ks. Jana Czubę, a także smak miodu, którym go częstował. Ks. Jan w parafii Loulombo założył i prowadził pasiekę. Pszczelarstwa uczył także miejscowych.

W Loulombo, w jednej z wiosek, założył aptekę, która służyła ludziom mieszkającym bardzo daleko od miasta. Wybudował także dom dla sióstr. Planował zbudować jeszcze szkołę i mały kościółek w jednej z wiosek. Chciał także skonstruować małą elektrownię wodną, a z okolicznych skał wapiennych wytwarzać wapń i kredę. Z wielkim zaangażowaniem i troską podchodził do życia pasterskiego i nauki katechezy. Włączył się także aktywnie w inicjatywy podejmowane w tym kraju na rzecz pokoju, należał do utworzonej na południu Republiki Konga rady rozbrojenia. Pełnił w niej funkcję wiceprzewodniczącego.

27 października 1998 roku grupa rebeliantów wtargnęła na teren jego misji. Zażądano od niego broni. Misjonarz powiedział, że jej nie ma, bo do Konga nie przyszedł, by podejmować wojnę, lecz głosić pokój. Morderca oddał w jego kierunku dwa śmiertelne strzały. Ks. Jan Czuba zgodnie ze swoim życzeniem wypowiedzianym na godzinę lub dwie przed śmiercią został pochowany w Loulombo. Miał 39 lat. Kapłanem był 14 lat, a 9 spędził na misjach.

Zobacz film o ks. Janie Czubie - "Zostaję na miejscu do końca":

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy