31 października odbyła się uroczystość odpustowa ku czci patronów parafii Wszystkich Świętych oraz świętowano 70-lecie kościoła parafialnego.
Jego budowa zaczęła się już przed wojną, gdyż poprzedni, drewniany kościół od pewnego czasu chylił się ku upadkowi. Wykonano fundamenty, podniesiono trochę mury i przyszła wojna, która definitywnie przerwała i tak zawieszone wcześniej prace, które trzeba było wstrzymać, gdyż urząd konserwatorski dążył do ratowania za wszelką cenę starej świątyni. Kiedy wojna miała się ku końcowi wojska radzieckie podpaliły dotychczasowy, drewniany kościół w 1945 roku, czym definitywnie zakończyli jego żywot. Wierni zostali bez świątyni.
- Budowa ruszyła dopiero po wojnie, a została ukończona dzięki staraniom ks. kanonika Stefana Jasicy oraz dzięki wytężonej pracy i datkom osobistym parafian. 2 września 1950 r. ks. biskup Stepa, stąpając po piasku, gdyż wewnątrz nie było jeszcze posadzki, konsekrował kościół pw. Niepokalanego Serca NMP – pisze ks. Sebastian Musiał, rodak straszęciński w artykule nt. dziejów wspólnoty.
Procesja z Najświętszym Sakramentem ale i relikwiami świętych. Grzegorz Brożek /Foto GośćOd tego czasu każdy z proboszczów, dzięki ofiarom wiernych dokładał coś do tego, by dom Boży był godnym miejscem spotkania człowieka z Bogiem, by zachęcał do modlitwy.
Świętując 70-lecie kościoła wierni ze Straszęcina kończyli parafialne Misje Święte. Zazwyczaj organizowane co 10 lat, dla podniesienia duchowego. W wymiarze materialnym ostatnia dekada to ołtarz Matki Bożej Nieustającej Pomocy i Chrzcielnica, granitowa posadzka z ogrzewaniem, ławki, konfesjonały, organy, grota lurdzka i grota solna, Dróżki Boleśni Niepokalanego Serca NMP czy wreszcie polichromia w prezbiterium, na której zobaczymy m.in. postaci świętych, których relikwie są w parafii.
- Wiele tych dzieł pokazujemy w kalendarzu, który wydrukowaliśmy w licznie ponad 2200 sztuk, które zostały rozdane wiernym w parafii jako zaproszenie, do udziału w uroczystościach. To jest ich dzieło, dzięki nim cokolwiek w parafii robimy jest możliwe - mówi ks. prałat Bogusław Czech, od 2003 roku proboszcz parafii w Straszęcinie.
Nowa polichromia w prezbiterium. Grzegorz Brożek /Foto GośćParafianie mówią, że ich partycypacja w dziełach jest rzeczą naturalną. - Mamy poczucie tożsamości, że to jest nasz kościół, nasze dziedzictwo, dziedzictwo naszych ojców. Po drugie widać, że te liczne inwestycje, prace po prostu są potrzebne, służą ludziom. Po trzecie to jest wyraz odpowiedzialności parafian za wspólnotę. My jesteśmy parafią podmiejską, wiejską, choć jak na wiejską co całkiem dużą, bo nominalnie liczącą prawie 6 tys. wiernych. Mimo to tu nie ma anonimowości, tu ludzie przejmują się nasza wspólną sprawą, jaką jest choćby nasz kościół – mówi Grzegorz Horosz z Akcji Katolickiej.
- Różne były koleje bycia tej świątyni, zanim uzyskała takie piękno, blask, szlachetność jak oglądamy ją dzisiaj. W czasie tej rocznicy możemy dziękować Bogu że wasze ofiary, wasza troska o o stworzenie miejsca, by łatwiej było wam spotkać się z Bogiem nie poszły na marne, są widoczne i przyciągają was do tej świątyni, bo jej piękno, obecne w murach, wystroju, wy dopełniacie, wy tworzycie – mówił w homilii bp Stanisław Salaterski, który przewodniczył sumie odpustowej, w czasie której poświęcił polichromię.
Kościół w Straszęcinie. Grzegorz Brożek /Foto GośćWiernych zachęcał do czerpania wzoru ze świętych, choćby tych, którzy obecni są w świątyni w swoich relikwiach. - Niech ich obecność zachęci was, pobudzi, byście i wy starali się być jak oni, jednoznaczni, odważni, wierni, bliscy Bogu i ludziom przez codzienną miłość i szlachetność swojego życia – prosił bp Stanisław.
Przypomniał za papieżem Franciszkiem, że święci są nie tylko tam, gdzie wszyscy sądzimy, ale też znajdziemy ich w sąsiedztwie, bo świętość objawia się życzliwością, solidnością w pracy, wiernością, uporem w pracy nad sobą. - Tych świętych jest pewnie więcej niż nam się wydaje. Tyle że w Polsce nauczyliśmy się patrzeć na siebie przez pryzmat tego, co złego, co nie podoba mi się w drugim człowieku, a nie przez pryzmat dobra, który jest w bliźnim. Trzeba nauczyć patrzeć się od tej drugiej, dobrej strony - apelował hierarcha.