Przełożeni i klerycy Wyższego Seminarium Duchownego ojców paulinów z krakowskiej Skałki przyjechali po relikwie błogosławionej.
Wspólnota przełożonych i alumnów z krakowskiej Skałki 18 listopada wzięła udział w Drodze Krzyżowej śladami męczeństwa bł. Karoliny.
Na początku nabożeństwa zakonnicy przyjęli relikwie dziewicy i męczennicy, które nieśli później podczas Drogi Krzyżowej.
- Ponad 40 ojców i braci modli się dzisiaj w Wał Rudzie i Zabawie. Błogosławiona Karolina jest nam dobrze znana, ponieważ nasi braci jeżdżą na comiesięczne Drogi Krzyżowe. Zapragnęliśmy, by w naszym seminarium były jej relikwie. Zauważamy, że w naszej formacji szczególne miejsce zajmuje dzisiaj walka o czystość serca. W Karolinie widzimy wzór, który chcemy naśladować w formacji do kapłaństwa. Chcemy, by jej przykład pomógł nam promieniować czystością i wolnością serca w naszych wspólnotach - mówi o. Mariusz Tawulski, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Zakonu Paulinów na Skałce w Krakowie.
W związku z otrzymaniem relikwii planowana jest ich wewnątrzseminaryjna peregrynacja. - 19 listopada uroczyście wprowadzimy relikwie do seminaryjnej kaplicy, a później odwiedzą one każdą celę, by bracia klerycy mogli w ich obecności modlić się, medytować i studiować - dodaje o. rektor.
Paulińska grupa pątników ma wymiar międzynarodowy. W sanktuarium bł. Karoliny modlili się klerycy z Europy, Afryki i Ameryki. O swojej relacji z bł. Karoliną mówił jeden z nich - brat Marcin, który przywiózł bł. Karolinie 12 białych róż.
- Pochodzę z Wierzchosławic i postać Karoliny jest mi bardzo dobrze znana, także z nabożeństw Drogi Krzyżowej śladami jej męczeństwa. Dzisiaj jestem tutaj, by je podziękować za wymodlenie mojemu bratu uzdrowienia z ciężkiej choroby jelit. Było bardzo trudno, choroba zniszczyła bratu wątrobę i potrzebny był przeszczep, którego byłem dawcą. Niestety podejmowane przez lekarzy wysiłki nie przynosiły rezultatów. Bezradność zaczęła zaglądać w oczy moich najbliższych. Powiedziałem w końcu, że tylko bł. Karolina może wyprosić bratu zdrowie. Podczas nabożeństwa z modlitwą wstawienniczą dokonał się cud uzdrowienia mojego brata. Lekarze stwierdzili, że dalsze inwazyjne leczenie nie będzie potrzebne - mówił brat Marcin.