Pierwszy w historii miejscowości Orszak Trzech Króli należy uznać za bardzo udany. W niepewnych czasach ponad 100 osób poszło za mędrcami, by złożyć pokłon Dzieciątku.
Pierwszy Orszak Trzech Króli w Trzcianie koło Bochni zorganizowała Akcja Katolicka we współpracy z samorządem i parafią. - Organizujemy bo pozazdrościliśmy dużym miastom, i chcemy też na tzw. prowincji zaszczepić tę tradycję orszaków. Żyjemy w czasach, gdzie nie lubimy, czasem nie chcemy pamiętać odpowiedzi na pytanie "skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy", jako ludzie zakotwiczeni w tej historii i na tej ziemi korzeniami tkwiny w kulturze grecko-rzymskiej i chrześcijańskiej. Orszaki są tego emanacją. Są też szansą na to, by zamanifestować przywiązanie do tej tradycji, tych wartości - mówi Andrzej Kącki, prezes Akcji Katolickiej z Trzciany.
Trzej Królowie z Trzciany. Grzegorz Brożek /Foto GośćOrszak wspiera samorząd. - Pierwszy raz obchodzimy to święto współorganizując orszak. Jak widać jest to tradycja żywa, bo mimo, że pierwszy raz, to jednak mieszkańcy się zebrali, by razem maszerować do Dzieciątka. Jednoczy ludzi, daje poczucie wspólnoty, jednego celu. W świecie, w którym nie brakuje waśni i sporów, jest znakiem nadziei i pokoju. Myślę, że co roku będziemy wspierać i współorganizować to wydarzenie, które może będzie coraz okazalsze - snuje plany Cezary Stawarz, wójt gminy Trzciana.
Ks. prof. Antoni Paciorek, biblista, mieszkaniec i rodak z Trzciany, mówi, że Objawienie Pańskie było w chrześcijaństwie wcześniej obchodzone niż Boże Narodzenie. - Najpierw świętowano objawienie się Jezusa wszystkim narodom. Potem dopiero uzmysłowiono sobie, że trzeba także świętować dzień narodzin Jezusa. Jeżeli dziś robimy marsze, pochody w to święto, to chyba dobrze, niech chrześcijańska tradycja wchodzi w to nasze powszednie życie - mówi ks. Paciorek.
- Zaangażowało się wiele osób w organizację tego wydarzenia. Budziło ono zainteresowanie także tych, którzy w nim bezpośrednio nie uczestniczyli. Przyszliśmy z rynku do kościoła, na Mszę św. pokłonić się Jezusowi. Wydaje się, że taki cel wędrowania jest słuszny, podkreśla religijny charakter orszaku, bo doprowadza w ramach wydarzenia do spotkania z żywym Jezusem - podkreśla ks. prał. Władysław Midura, proboszcz parafii w Trzcianie.
Piękną pracę wykonały także panie z trzech kół gospodyń wiejskich, które po Mszy św. pod kościołem częstowały wszystkich biorących udział w orszaku bigosem i innymi smakowitymi potrawami.