Orszak Trzech Króli ponownie stał się okazją do rodzinnego spotkania, śpiewania kolęd i oddania pokłonu Jezusowi.
W Obidzy Orszak Trzech Króli miał nieco inną formułę ze względu na pandemię. Po Mszach św. o godz. 10 i 12 ich uczestnicy przeszli na kościelny parking, gdzie spotkali Trzech Króli na koniach, króla Heroda z dworem, diabełki, oraz Świętą Rodzinę przy pięknej żywej szopce.
Heroda, jak co roku, odgrywał pan Rahul, który przed kilku laty osiadł w Obidzy. Pochodzi z Dehli. Na początku - jak sam przyznaje - największą trudność sprawiał mu język. - Ale z roku na rok jest coraz lepiej i już radzę sobie całkiem dobrze - mówi mieszkaniec wsi, rodem ze stolicy Indii.
Król Herod wskazał Mędrcom drogę do Betlejem, które symbolizowała pełna zwierząt żywa szopka postawiona przez obidzkiego bacę Władysława Sajdaka. Przy szopce królowie złożyli Świętej Rodzinie dary, a wszyscy mogli śpiewać Dzieciątku kolędy przy akompaniamencie miejscowej kapeli góralskiej.
Orszak zorganizował obidzki oddział Związku Podhalan. - Przed pandemią orszak miał rozbudowany scenariusz. Obostrzenia zmusiły nas m.in. do skrócenia trasy przemarszu. W tym roku była ona symboliczna, bo z kościoła na parking, gdzie stanęła żywa szopka. Mimo zewnętrznych trudności wiele osób dorosłych i młodych włączyło się w przygotowania. Tradycyjnie włączyły się panie z Koła Gospodyń Wiejskich, młodzież… Nie poddaliśmy się i dzięki temu udało się zorganizować rodzinne spotkanie przy żłóbku - mówi Danuta Wójcik ze Związku Podhalan.