W wiśnickim więzieniu już po raz czwarty odbywa się kurs Alpha. Zasianego ziarna dobra nie można zmarnować i jest pomysł, jak to zrobić.
Grupa wolontariuszy ze wspólnoty Strumienie Wody Żywej po raz kolejny zorganizowała kurs Alpha dla osadzonych w miejscowym zakładzie karnym. - Alpha w ZK jest organizowana przez wolontariat więzienny wspólnoty Strumienie Wody Żywej. Wolontariat więzienny działa w naszej bocheńskiej wspólnocie od początku jej istnienia. Zapraszamy do niego również osoby spoza wspólnoty, na przykład z Domowego Kościoła. Przez nasz wspólnotowy wolontariat więzienny przewinęło się w ciągu kilku lat około 30 osób. W obecnej ekipie są ludzie z siedmiu parafii. Naszych parafian angażujemy w taki sposób, że każdy z osadzonych uczestniczących w Alpha ma swojego "starszego brata" - mężczyznę, który przez czas trwania kursu modli się za niego, znając go tylko z imienia. Również osadzony zna tylko imię swojego "brata" - wyjaśnia Maciej Tabor ze wspólnoty.
Na spotkaniu, które miało miejsce 8 stycznia, z uczestnikami kursu spotkał się Grzegorz Czerwicki, który podzielił się z kursantami doświadczeniem swojego nawrócenia.
- Bóg posłużył się ateistą, by przekazać mi Pismo święte, które zacząłem czytać, będąc osadzonym jak wy w wiśnickim więzieniu. Na początku Biblia "czytała" moje życie, pokazywała mi moje słabości, grzechy, upadki, przestępstwa. Lektura Starego Testamentu była dla mnie wielką próbą. Kiedy jednak sięgnąłem po Nowy Testament, po ewangelie - spotkałem Jezusa, który powiedział mi, że jestem ważny i potrzebny. Nigdy wcześniej takich słów nie słyszałem, nie czułem się ani ważny, ani potrzebny. Odkrycie Boga doprowadziło mnie do odkrycia własnej wartości. Choć wciąż się zmagam z różnymi przeciwnościami, czuję, że idę pewną drogą - mówił, zachęcając uczestników kursu do pracy nad sobą, czytania Pisma Świętego, modlitwy osobistej i wspólnotowej na Mszy św., spowiedzi. - Mając przed sobą perspektywę wyjścia na wolność, starajcie się rok przed tym duchowo się przygotować, aby później świat nie zwalił się wam na głowy i nie przeszkodził w wiernym trwaniu przy Bogu - mówił gość spotkania.
Ks. Adrian Pazdyk, który razem z ks. prał. Krzyszofem Wąchałą opiekuje się duszpastersko osadzonymi, podkreśla, że Alpha rozbudza w jego uczestnikach duchowość, pomaga odkryć drogę do Boga. - Nie można tego zapału, entuzjazmu, dobrych chęci gasić, dlatego planujemy po Alphie pogłębić zyskane doświadczenie, które być może zaowocuje powstaniem grupy biblijnej - mówi kapelan.
Pan Dariusz podkreśla, że przed rozpoczęciem kursu był negatywnie do niego nastawiony. - Teraz, po 10. już spotkaniach widzę, że było warto, bo spotkałem ludzi ducha, ciepłych, życzliwych. Coś się we mnie przełamało, zacząłem się modlić, chodzić na Mszę św. Kurs pomógł mi odkryć drogę do Boga - mówi jeden z uczestników.
Grzegorz Czerwicki opowiada o swojej drodze do duchowej wolności.Inny, pan Piotr, wspomina, że będąc na wolności brał udział w podobnych warsztatach, był także wolontariuszem pomagającym bezdomnym i biednym. - Ludzie, którzy przychodzą do nas, żeby pomóc nam w uczestnictwie w kursie, dzielą się z nami wiarą przeżywaną na co dzień. Zasiewają w naszych zagubionych duszach ziarno nadziei i wiary - mówi pan Piotr.
Aureliusz, kiedy usłyszał o Alphie, chciał wziąć udział w kursie. - Kolega mi o nim powiedział, że przychodzą ludzie z zewnątrz, z którymi można porozmawiać o Piśmie Świętym, o Bogu. A mnie to wszystko interesuje. Od jakiegoś czasu zacząłem czytać Biblię i szukam w niej Boga. Zacząłem wierzyć w niego, wymodliłem sobie normalne życie rodzinne, zacząłem chodzić do kościoła. Na kursie pogłębiłem swoją wiarę, a przy okazji mogę pogadać, pośmiać się, zjeść dobre ciastko. Kiedyś moje życie kręciło się w kółko: kradzież, ćpanie, odsiadka. W końcu zacząłem się modlić do Boga, by pomógł mi przerwać ten przeklęty, zamknięty krąg i wydostać się z niego na wolność. Udało się, choć teraz pokutuję za stare sprawy… - mówi młody człowiek.
Wolontariuszka pani Elżbieta podkreśla, że dla niej jest to już czwarta edycja Alphy w wiśnickim zakładzie karnym. - Alpha w więzieniu jest zupełnie inna niż ta na wolności. Pierwsza edycja zgromadziła ludzi, którzy mieli już duchowe przygotowanie dzięki pracy o. Stanisława Majchra, byli duchowo rozbudzeni i chcieli czegoś więcej. Obecna jest podobna do tej pierwszej. Widać, że ludzie chcą dalej się spotykać, rozmawiać o Bogu, wierze, życiu. Nie możemy ich zostawić samych sobie. Chcielibyśmy co dwa tygodnie spotykać się na czytaniu Pisma świętego. Grupa wolontariuszy jest liczna i możemy to wyzwanie podjąć - mówi pani Elżbieta.