Znają się z kościoła, z sąsiedztwa, z osiedla. Łączy ich to, że razem przeżywają jesień życia.
W tarnowskiej par. pw. Miłosierdzia Bożego powstał parę miesięcy temu klub seniora „Sami swoi”.
- Spotkania mamy raz w tygodniu, we wtorki o godz. 15.Zwykle trwają 2 godziny, ale często dłużej. Zawsze zaczynamy od zajęć tanecznych zumba gold. Ruch jest bardzo wskazany, panie są zadowolone. Potem zawsze mamy inne zajęcia. Tydzień temu gościliśmy policjantów, którzy uczulali nas na zagrożenia, które czekają na seniorów, wcześniej były zajęcia i warsztaty z kosmetyczką, za tydzień będą gry planszówki. Czekamy na wiosnę, kiedy zaczniemy marsze z kijkami może wycieczki, w tym rowerowe, a proboszcz obiecał już nam grila – opowiada Grażyna Kondracka, która prowadzi klub „Sami swoi”.
- Może nie mam nadmiaru wolnego czasu, ale mam dużo chęci, ochoty, żeby wychodzić, spotykać się z ludźmi, rozmawiać -mówi Ewa Bielaszka, która uczestniczy w zajęciach klubu. Irena Ryguła także regularnie pojawia się na spotkaniach. Chodzi także, gdzie indziej, na zajęcia z angielskiego. Razem z panią Ewą marzą o tym, żeby załapać się gdzieś na zajęcia pilates. - Nie mam poczucia, że czas nauki był kiedyś, kilkadziesiąt lat temu, a teraz już nie wypada. Przeciwnie. Kiedyś wiele rzeczy robiło się bo było trzeba, bo konieczność, a teraz robimy rzeczy, bo chcemy – uśmiecha się Irena Ryguła.
W parafii jest wielu seniorów. Dzieci są już dorosłe, wiele z nich wyjechało, czasem współmałżonek już nie żyje, więc samotność zagląda do domu. - I życie zaczyna się przeżywać w trójkącie bermudzkim, w którym ginie czas, między wersalką, telewizorem, i lodówką. Trzeba wyrwać się z tego kręgu – przekonuje Grażyna Kondracka. - Klub seniora to doskonały sposób, żeby się nie zestarzeć, ciągle płynąć w nurcie życia, zainteresować czymś, mieć kontakt z ludźmi – dodaje.
Czy klub seniora musi być przy parafii? - Nie musi, ale może. Mało tego. Myślę, że nawet parafia powinna, bo ludzie, którzy kawał swego życia oddali Kościołowi i wspólnocie muszą mieć poczucie, że nie są odsunięci na margines życia, że nadal są fundamentem wspólnoty parafialnej i że Kościół był, jest i będzie z nimi i dla nich – tłumaczy ks. Czesław Haus, proboszcz par. pw. Miłosierdzia Bożego w Tarnowie.