Do bierzmowania w kościele pw. MB Nieustającej w Mielcu na Osiedlu przystąpiło 17 marca 235 kandydatów, młodych, miejscowych parafian.
Szafarzem sakramentu był biskup Artur Ważny, który przewodniczył Mszy św. i wygłosił słowo Boże.
- Pan Jezus patrzy na serce, twoje serce, moje serce i widzi tam bogatego człowieka, ubranego w purpury, który świetnie codziennie się bawi, czy widzi Łazarza, który leży głodny, pokryty wrzodami. Jaki jest stan twojego serca? - pytał bp Artur Ważny w kazaniu.
Zaprosił, by popatrzeć na bogatego, ubranego w purpurę należną królom człowieka, który mieszka w wielu naszych sercach. - Pomyślmy o takich miejscach w naszym życiu, w których my chcemy tylko rządzić, nie chcemy nikogo dopuścić, albo jeszcze chcemy, by inni nam usługiwali. Udajemy królów, którymi nie jesteśmy. Ubieramy bisior, który był odzieniem bogów. My próbujemy być Bogami, ubieramy takie szaty, pokazujemy, że rządzimy, że wszystko jest pod kontrolą. W każdej chwili takie królestwo, które usiłujemy budować, może się rozsypać. Udawane życie – mówił biskup. Wspominał przy tym czas, kiedy uczył w szkole i wówczas często spotykał się z takimi tekstylnymi prowokacjami młodych. Trzeba było to przetrwać, wziąć spokojnie na siebie. - Po tym zdejmowali tę „purpurę i bisior” manifestowane w stroju, w zachowaniu, i pokazywali co tam naprawdę w sercu mają. Niestety to był często smutek, samotność, wiele różnych lęków, nieporadność. My często robimy sobie takie szaty, „purpurę i bisior”, i zakładamy je, żeby przykryć to, co jest naszą biedą, takim Łazarzem naszego serca – mówił.
Apelował, by młodzi zechcieli otworzyć swoje serce przed Duchem Świętym, bo Bóg chce się zająć bogactwem tego serca, ale i biedą, która też tam mieszka. - Duch Święty chce przyjść i diagnozować stan naszego serca. „Duchu Święty przyjdź i pokazuj mi, gdzie udaję życie. Pokaż mi moje biedy, wrzody, miejsce, które wymagają uleczenia” – mówił.