- Zło często przychodzi pod pozorem dobra - mówi ks. Janusz Miłkowski, który prowadził rekolekcje dla dębickiej Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
Dębicka wspólnota Krucjaty Wyzwolenia Człowieka skupia około 300 osób. Przez prawie 30 lat działalności przez modlitwę, wsparcie, pomogła setkom rodzin współuzależnionych, i setkom uzależnionych w uzdrowieniu.
Siostra Justyna Papież, służebniczka dębicka, która od początku prowadzi grupę mówi, że u początków istnienia i działalności grupy stoi słowo, które odczytali. - Pewien kapłan przypomniał w nauce, że w każdym człowieku, nawet narkomanie, alkoholiku, jest obecny Chrystus, tylko że Jezus jest w nim sponiewierany, poniżony, ubłocony - mówi s. Justyna.
Tegoroczne rekolekcje wielkopostne głosił we wspólnocie ks. Janusz Miłkowski z Mielca. - Za wieloma uzależnieniami, różnej natury, kryje się ostatecznie ten, który chce przeszkodzić miłości Boga. Szatan wykorzystując słabości ludzkie oszukuje człowieka. Zło często przychodzi pod pozorem dobra, albo czegoś mało znaczącego. Kiedy alkoholik pierwszy raz bierze kieliszek do ręki nie widzi, że to może być złe. Nieszczęście polega na tym, że tracąc relację z Bogiem, zaczynamy tracić fundament prawdy i tracić rozeznanie. Kiedy tracimy rozeznanie, to zaczynamy tracić poczucie grzechu. Trudno wtedy wrócić - mówi ks. Janusz.
Świadectwo Andrzeja Narowskiego przeczytacie w "Gościu tarnowskim" na niedzielę 27 marca. Grzegorz Brożek /Foto GośćJednak nigdy nie jest tak, że nie można się nawrócić. Andrzej Narowski mówi, że pił 20 lat. W tym czasie stracił wszystko. Kiedy nic nie miał, okazało się, że stracił też zdrowie. Lekarze dawali mu parę miesięcy przy takim trybie życia. Zdecydował się, że skończy ze sobą, ale mu się nie udało. 26 lat temu, trochę przymuszony, trafił na rekolekcje dębickiej Krucjaty. - Było dzielenie. Wstawali mężczyźni i opowiadali: „Jestem Wacek, jestem Marian, jestem alkoholikiem, jestem 5 lat trzeźwy, jestem 10 lat trzeźwy”. Wstałem i ja, jakiś impuls był, i tu, na rekolekcjach pierwszy raz w życiu powiedziałem, przyznałem się sobie i innym, że jestem alkoholikiem. Stanąłem w prawdzie. I wtedy coś się zaczęło zmieniać. Mój przypadek to jest historia nawrócenia. Ja nie byłem nigdy leczony. Mnie uleczył Bóg. Bóg, którego wyrzuciłem ze swojego życia - mówi Andrzej.
Całe świadectwo Andrzeja Narowskiego w najbliższym "Gościu Tarnowskim".