Trzymanie się tradycji, wspólna praca, kultywowanie rzemiosła, przekazywanie umiejętności to wszystko jest dzięki rodzinie i dla niej, bo to matecznik dobra w naszej historii.
Warsztaty odbyły się w binczarowskiej filii GOK w Grybowie. - Od wielu, wielu lat organizujemy przed Wielkanocą takie warsztaty, żeby przekazać te umiejętności, wiedzę przede wszystkim dzieciom i młodzieży. Chociaż w warsztatach uczestniczyli także dorośli. Uczymy wykonywać palmy wielkanocne tak, jak robili je nasi rodzice. Kiedyś na konkursach u nas obowiązywało kryterium wysokości. Dziś, od dawna w sumie, oceniamy staranność wykonania, zdobienie, zachowanie użycie tradycyjnych materiałów - mówi Anna Radzik, instruktor GOK w Binczarowej
Warsztaty prowadziła Anna Szura z Polnej koło Grybowa, która prowadzi tam szkółkę bibułkarstwa. - Przyszły do mnie tam m.in. panie z sąsiednich Stróż, gdzie mają konkurs, na który robią palmy sześciometrowe. Więc, żeby taką palmę sensownie udekorować, to trzeba na to jakieś 900 kwiatów wcześniej przygotować. Nie da się tego zrobić od razu. I nawet pracując zespołowo trzeba zaczynać już po Bożym Narodzeniu - tłumaczy pani Ania.
Dzieci na warsztatach w czasie paru godzin wykonały po około 20 kwiatów. - Ja to zabiorę do domu, bo w domu robimy palmę i te kwiaty pójdą do jej zdobienia - zapewnia 12-letni Kacper Szyszka.
- Tu, w Binczarowej, tradycja jest żywą sprawą. Mogę o tym mówić trochę obiektywnie, bo mieszkam tu od paru lat, a prawie 30 wcześniej mieszkałam na Śląsku. Tu się ludziom chce, tu ludzie mają chęć, wolę działania. Także względem tradycyjnych prac. Kiedy pójdzie pan tu do kościoła w Niedzielę Palmową, to kupnych palm jest najwyżej 10%, reszta to są palmy wykonane, i to nie byle jak, w domach, w rodzinach - zapewnia Barbara Rodak.
- Bo to rzemiosło, i to wspólne działanie, i to trzymanie się tradycji służy właśnie rodzinie. Rodzina jest najważniejsza - dodaje Anna Radzik.