Na plebanii w Mokrzyskach koło Brzeska zamieszkały kilka dni temu dwie rodziny ukraińskich uchodźców z Zaporoża.
Kiedy zaczęła się wojna na Ukrainie i jasnym stało się, że będziemy mieć do Polski napływ uchodźców przygotowaliśmy, czyli właściwie odświeżyli, posprzątali pomieszczenia w drugiej części plebanii, które kiedyś użytkowały siostry zakonne. Wszystko to z zamiarem udostępnienia uchodźcom. Tam są trzy pokoje, kuchnia i łazienka - opowiada ks. Stanisław Tokarski, proboszcz parafii Mokrzyska.
Przez jakiś czas mieszkanie stało i czekało. - Odezwał się do mnie mój bratanek, który jako wolontariusz pracuje w Warszawie przy przyjęciach uchodźców, że szuka miejsca dla 4 osób. Zdecydowaliśmy od razu przyjąć ich u nas, w Mokrzyskach - dodaje.
Tak trafili tu 63-letni Oleksandr i jego żona Olena z Zaporoża oraz ich synowa Hanna z 7-letnią córką Kristiną. Przez tydzień "mieszkali" w ogromnej hali w Warszawie, czekając na okazję, kiedy ktoś zechce przyjąć ich pod swój dach. - Otwarliśmy mieszkanie i mogą zostać tu tak długo, jak to będzie potrzebne - mówi ks. Tokarski. W parafii Mokrzyska mieszka obecnie w domach polskich rodzin 12 uchodźców z Ukrainy.
Na razie poza dachem nad głową udało się zorganizować niezbędną opiekę. Pan Oleksandr co 2 dni jest zabierany z Mokrzysk do szpitala w Brzesku na dializy. Kristina, córka Hanny, w poniedziałek rozpocznie naukę w Szkole Podstawowej nr 1 w Brzesku, gdzie utworzona jest specjalna klasa dla ukraińskich dzieci. Druga ukraińska klasa powstaje zaś w Świetlicy św. Jakuba przy jakubowym sanktuarium.