Szalowa Sport Arena. Tak nazywa się ośrodek, w którym znalazło schronienie 100 uchodźców z Ukrainy, kobiet i dzieci. Właściciel obiektu nie został sam.
Właściciel ośrodka Zbigniew Maruszewski tłumaczy, że otworzył drzwi uchodźcom, bo jest to naturalna potrzeba pomocy drugiemu człowiekowi. - Sam kiedyś jeździłem po krajach Europy zachodniej i od wielu ludzi dostałem pomoc, to naturalnie, że człowiek chce choć odrobinę się odwdzięczyć - mówi.
Ksiądz Mieczysłąw Górski, jak mówi, jest pod wrażeniem ofiarności swoich parafian, którzy tak wiele robią, by pomóc uchodźcom z Ukrainy. Grzegorz Brożek /Foto GośćTrudnym aspektem pobytu Ukraińców jest fakt, że z konieczności skazani są na bezczynność. - Panie z Ukrainy chciały podjąć jakąś pracę, więc przy współpracy z Caritas parafialną znaleźliśmy rozwiązanie. Parafianie z Szalowej cały czas mają otwarte serca i przywożą mąkę, ziemniaki, inne produkty, które przekazujemy paniom z Ukrainy, które przygotowują pierogi. Caritas parafialna te pierogi pakuje w paczki po 20 sztuk i na starej plebanii można je wziąć, składając ofiarę, by pomóc uchodźcom. Tylko do Wielkanocy rozprowadziliśmy ponad 1000 paczek pierogów. Od nas pierogi brały już inne parafie, na przykład w Tarnowie-Krzyżu. Przed samymi świętami panie z Ukrainy napiekły też niemało ciasta, które moi parafianie chętnie zabrali do domów. To jest konkretna pomoc dla nich - materialna, finansowa. Myślę też, że i psychicznie przy pracy mogą odetchnąć, bo jest to też sposób na to, by zająć czymś głowę - opowiada ks. Mieczysław Górski, proboszcz szalowskiej parafii.
Przed świętami miejscowa grupa teatralna wystawiła misterium wielkopostne, a cały dochód z ofiar składanych przy tej okazji przez widzów, także przeznaczyła na pomoc Ukraińcom. - Wiemy, że dwóch chłopców wymaga stałego leczenia, więc zdecydowaliśmy, że to, co widzowie zostawią w koszyku, przekażemy, by można było chociaż w części sfinansować zakup leków - informuje Maria Biskup, prezes Stowarzyszenia Miłośników Teatru w Szalowej.