Bp Stanisław Salaterski udzielił bierzmowania młodzieży w parafii Lewniowa. W okolicznościach, które wielu tu zapamięta na długo.
W Wielkim Tygodniu, w nocy z 11 na 12 kwietnia, nieznany sprawca zniszczył cztery figury Matki Bożej - trzy w Lewniowej i jedną na granicy z Gnojnikiem. Jedna ze sprofanowanych figur znajduje się przy kościele parafialnym w Lewniowej. Ubite zostało oblicze Matki Bożej, utrącono Jej ręce, a jeden z ciosów został wymierzony w Jej Niepokalane Serce. Figura ta jest darem, jaki pobliska Złota podarowała tej parafii w czasie budowy parafialnego kościoła ok. 40 lat temu.
To z tego powodu 22 kwietnia bp Stanisław Salaterski, udzielając miejscowym młodym ludziom sakramentu bierzmowania, prosił ich i całą wspólnotę parafialną w Lewniowej, by byli przedłużeniem brakującego oblicza, utrąconych rąk i zranionego serca Matki Najświętszej.
Zniszczona cementowa figura Matki Bożej znajdująca się przy kościele. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Matka Boża nie ma już swego pięknego oblicza, bo Jej głowę odcięto, tym bardziej więc potrzebuje waszego pięknego życia, które będzie znakiem, że jesteście ze szkoły Maryi. Matka Boża nie ma już rąk, bo je ubito i roztrzaskano, ale potrzebuje tym bardziej waszych rąk, aby tulić potrzebujących, aby nieść pociechę i pomoc tym, którzy sami sobie w życiu nie radzą. Matka Boża ma zranione serce, bo i to próbowano zniszczyć, tam też cios ostrego narzędzia padł - potrzebuje waszej miłości, by każdy, kto do Niej przychodzi i ucieka się pod Jej obronę, nie odszedł bez pomocy - mówił bp Stanisław Salaterski.
Przypomniał, że pobożność maryjna i cześć do Matki Najświętszej od wieków obecna jest na naszej polskiej ziemi. - Jej wstawiennictwa przyzywamy we wszelkich potrzebach, Ona jest Królową Polski, a Jej pomoc sprawdziła się w wielu wydarzeniach dotyczących naszego narodu i poszczególnych ludzi. Dziś Ona potrzebuje świadectwa naszej miłości do Niej, a nieraz i obrony Jej czci dobrego imienia, kiedy byłoby znieważane - mówił biskup.
- Dożyliśmy czasów, kiedy i krzyż Pana Jezusa bywa upiłowywany, a figury i obrazy Matki Bożej bywają profanowane. Wasza wspólnota parafialna przeżywa to od Wielkiego Tygodnia w sposób szczególniejszy i namacalny, a wy, drodzy bierzmowani, w takich realiach przystępujecie do sakramentu bierzmowania, przyjmujecie moc Ducha Świętego. Te okoliczności wydają się równocześnie mówić, co powinniście czynić wsparci łaską z wysoka - wskazywał bp Stanisław, apelując do młodych o zaangażowanie w szerzenie czci Matki Bożej, obronę Jej dobrego imienia i naśladowanie Jej.
Młodzi bierzmowani wsparci mocą z wysoka otrzymali specjalną misję do wypełnienia. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- Potrzebna jest modlitwa wynagradzająca za to, co się stało w waszej parafii. I to już uczyniliście. Potrzebne jest także coś więcej - dodał biskup, prosząc o uważniejsze strzeżenie znaków obecności Pana Boga i Matki Najświętszej rozsianych po naszych parafiach, nie tylko w Lewniowej. - Niech Duch Święty pokieruje waszymi sercami, umysłami, doda odwagi, wrażliwości, pomysłowości, co możecie uczynić, aby Matka Boża należną cześć odbierała na waszej ziemi, aby nie powtórzyły się już takie wydarzenia, aby ci, którzy tego dokonali, opamiętali się, pojednali z Panem Bogiem, odnaleźli właściwą drogę życia, odzyskali przebaczenie od wspólnoty - dodał biskup.
Przywołał jedną z refleksji opisaną przez ks. Edwarda Stańka w 2000 roku w jego zbiorze zatytułowanym "Modlitwa marnotrawnego syna". Opowiada ona o młodym człowieku, który kiedyś był ministrantem, ale pod wpływem złego towarzystwa zaczął nadużywać alkoholu. - Pijany urągał Panu Bogu, Kościołowi, a kiedy wracał do domu, mama krzątała się koło jedynaka, żeby miał co zjeść - opowiadał biskup.
Którejś nocy chłopak, wracając do domu pod wpływem alkoholu, zatrzymał się pod kapliczką, przy której jako dziecko wyśpiewywał razem z mamą i sąsiadami majówki. Pijany wyrwał jedną ze sztachet i rozbił figurę. Wrócił do domu i położył się spać. Rano nie obudziła go krzątająca się przy nim zawsze mama. Zmarła tej nocy na zawał. On nie mógł sobie darować tego, co zrobił: "Do dziś nie mam pewności, czy swoim czynem rozbiłem figurę, czy zabiłem mamę" - powiedział.
Przykościelną cementową figurę Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Lewniowej da się naprawić. Już miejscowy proboszcz ks. Mirosław Żuchowski podjął w tym celu starania. W wielu miejscowych ludziach nadal tkwi niedowierzanie, że do czegoś takiego mogło dojść w ich miejscowości. Nie mogą znaleźć żadnego zrozumienia dla rozbicia tych figur. No bo i w czym Matka Boża komu zawiniła.
- Przeżyliśmy to ogromnie. Jedna ze zniszczonych figur znajdowała się przed domem mojego syna. Wydawało się, że człowiek tego nie przeżyje. Nigdy z czymś takim się tutaj nie spotkaliśmy - mówi mama pana Wiśniowskiego, u którego figurę Matki Bożej stojącą od 10 lat przed domem ktoś zniszczył doszczętnie. Odnowić się jej nie da.
W maju w parafii Lewniowa zostanie zainicjowane nabożeństwo fatimskie. Będzie odprawiane każdego 13. dnia miesiąca, do października włącznie. Być może to, co się stało, przełoży się na gorliwe w nich uczestnictwo w celu wynagrodzenia znieważanemu Sercu Maryi. Jej wezwanie sprzed stu lat nie jest odległe, ale aktualne i namacalne, dotyczy naszych środowisk, nas.