W Szczepanowie odbyły się główne uroczystości z okazji 950. rocznicy sakry biskupiej św. Stanisława.
W sobotę 7 maja w sanktuarium św. Stanisława Biskupa i Męczennika odbyły się główne uroczystości ku czci patrona Polski. - W tym roku przypada 950. rocznica konsekracji biskupiej św. Stanisława, który urodził się w Szczepanowie, tutaj wzrastał i dojrzewał. Stąd został powołany na kapłana, a później ustanowiony biskupem krakowskim. Z pewnością była to wielka nobilitacja dla mieszkańców Szczepanowa. I jest nią do dzisiaj - mówi kustosz sanktuarium w Szczepanowie ks. prał. Władysław Pasiut.
Pierwszym wydarzeniem odpustowych i jubileuszowych uroczystości była 180. Inwestytura Królewskiego Orderu św. Stanisława, podczas której do grona dam i kawalerów orderu zostały włączone kolejne osoby, a ks. prał. Władysław Pasiut, kapelan tarnowskiej komandorii orderu, pobłogosławił jej sztandar.
Po dwóch latach przerwy spowodowanej pandemią w ramach głównej uroczystości odpustowej odbyła się procesja od Kaplicy Narodzenia św. Stanisława do Panteonu Świętych i Błogosławionych Diecezji Tarnowskiej oraz tych, którzy przyjęli imię od świętego Stanisława. W procesji niesione były relikwie patrona Polski, a także relikwie innych świętych i błogosławionych.
Modlitwie w drodze do Panteonu przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz, który później był głównym celebransem podczas jubileuszowej Mszy św. Razem z nim modlili się abp Henryk Nowacki, były nuncjusz apostolski, oraz biskup tarnowski Andrzej Jeż. W procesji i Mszy św. wzięli udział infułaci, prałaci i kanonicy kapituł katedralnej i kolegiackich z terenu diecezji, proboszczowie i wikariusze. Nie zabrakło pielgrzymów z dekanatu szczepanowskiego, w tym ponad 100-osobowej pieszej pielgrzymki z Borzęcina, a także szczepanowskich parafian.
Podczas procesji grała orkiestra dęta z Okulic, a w czasie Mszy św. śpiew animował chór Pueri Cantores Tarnovienses.
W homilii kard. Stanisław Dziwisz porównał św. Stanisława i św. Jana Pawła II, który był wielkim czcicielem patrona Polski. - Kiedy dziś stanąłem przy tym ołtarzu, na nowo wróciły wspomnienia, kiedy w Szczepanowie mogłem być u jego boku. Św. Jan Paweł II jako biskup krakowski kilkakrotnie nawiedzał wasze sanktuarium. Po raz ostatni był tu 7 maja 1978 roku, na pięć miesięcy przed wyborem na tron Piotrowy. Muszę powiedzieć, że każda z tych wizyt była dla niego wyjątkowa. Tak, jak wyjątkowa była dla niego postać św. Stanisława. Stojąc z boku, mogłem obserwować jego skupienie i wewnętrzne wzruszenie, kiedy zagłębiał się w modlitwie klęcząc tam, w prastarej gotyckiej świątyni Długoszowej, bądź też tu, przy ołtarzu w tej wspaniałej bazylice. Kiedy wracaliśmy do Krakowa, zawsze był wewnętrznie poruszony, zainspirowany czymś nowym, był po prostu umocniony. Dziś wiem, że uczył się głoszenia Ewangelii Chrystusa od św. Stanisława - mówił kard. Dziwisz.
Kaznodzieja podkreślał, że obaj święci są wzorami ludzi sumienia. - Każdy z nich sumiennie wykonywał powierzone mu przez Opatrzność obowiązki. Byli dobrze ukształtowani moralnie, duchowo i intelektualnie. Potrafili dla powierzonych im owczarni współdziałać z innymi. Bronili powierzonych im owiec nawet za cenę życia. Obaj mieli wizję wciąż reformującego się i zmieniającego Kocioła. Dla św. Stanisława była to jedenastowieczna reforma gregoriańska papieża Grzegorza VII, a dla św. Jana Pawła II reforma Soboru Watykańskiego II. Obaj byli nieugięci, jeśli chodzi o obronę zasad moralnych, dobra, sprawiedliwości i godności osoby ludzkiej od poczęcia do naturalnej śmierci. W imię wolności i praworządności krew św. Stanisława zbroczyła krakowską Skałkę, a krew św. Jana Pawła II 13 maja 1981 roku Plac św. Piotra w Rzymie. Stanisławowe męczeństwo przy sprawowaniu Mszy św. jeszcze mocniej podkreśliło rangę Eucharystii w życiu dopiero co ochrzczonego narodu, tak, jak zrobiła to ostatnia encyklika Jana Pawła II o Eucharystii w życiu Kościoła i każdego dojrzałego chrześcijanina w XXI wieku. Św. Stanisław swoją postawą i męczeństwem stoi u podstaw zjednoczonego po rozbiciu dzielnicowym państwa polskiego. Jan Paweł II nasz naród i pobratymcze sąsiednie narody słowiańskie, uwięzione za żelazną kurtyną, przeprowadził przez Morze Czerwone komunizmu do wolności. Obaj przestrzegali, iż wolności nie da się właściwie zagospodarować bez Ewangelii Chrystusa, bez ładu moralnego i bez prawego sumienia - podkreślał kardynał.
Wieloletni sekretarz Jana Pawła II wyraził smutek, że pamięć o św. Janie Pawle II nie jest dzisiaj szanowana w jego ojczystym kraju. - Z tego miejsca musi brzmieć Pawłowe „Biada”, skierowane do tych, co chcą odrzucić Ewangelię Chrystusa! Czyż ten kraj, ten naród już zapomniał, co dla niego zrobił Jan Paweł II, że podnosi rękę na jego pamięć, nauczanie, podważa jego świętość, zarzuca niegodziwość i hipokryzję oraz insynuuje tuszowanie grzechu i nieprawości? Jak można posuwać się do tak perfidnych działań i manipulacji? Co musi się jeszcze wydarzyć, byśmy się opamiętali? Czyż trzeba nam dramatu i kaźni naszych sióstr i braci z Ukrainy? Tam możemy dziś zobaczyć w najbardziej jaskrawym świetle, do czego zdolni są ludzie bez sumienia - do przemocy, gwałtów, rabunków, niszczenia, a wreszcie męczenia i zabijania niewinnych ludzi. Jakże bolesny jest też fakt, że niektórzy próbują Ewangelię Jezusa, którą z mocą głosili św. Stanisław i św. Jan Paweł II, wykorzystywać do uzasadniania tych nieludzkich działań! Ale to już jest skutek, gdyż ten proces zaczął się dużo wcześniej, kiedy tych ludzi komunistyczna ideologia pozbawiła Boga, Dekalogu i ewangelicznych wartości oraz zniszczyła prawe i dobre autorytety wyrastające z chrześcijańskiej tradycji. Czyż nie jest to szatańskie działanie? - pytał retorycznie kardynał.
Podkreślał, że mimo to w Polsce więcej jest ludzi prawego sumienia, którzy są żywą tkanką, zdolną odrodzić to, co zniszczone. - Jakże dziś nie dziękować za tych, którzy w imię zasad ładu moralnego, w imię Chrystusowej Ewangelii pospieszyli z ofiarną pomocą uciekającym przed wojną z Ukrainy. Jakże nie być wdzięcznym za tak wiele rozmaitych działań, inicjatyw i modlitw, które bronią każdego i każdej potrzebujących wsparcia i ocalenia. Tak wielu, rezygnując z własnej wygody i korzyści w imię Ewangelii Jezusa i miłości bliźniego niesie otuchę, pomaga i ratuje. Dziękować trzeba też za tych, którzy w swoich rodzinach, społecznościach i w naszej ojczyźnie bronią ładu moralnego, chronią dzieci i młodzież przed deprawacją sumień i wierni są dziedzictwu Stanisławowemu - mówił kard. Dziwisz.