Mój kuzyn urodził się sześć lat temu. Mój kuzyn za sześć lat będzie mieć dwanaście lat, a dokładając kolejne sześć, wejdzie w wiek pełnoletności. Mój kuzyn nie rozumie wielu rzeczy.
Mój kuzyn urodził się sześć lat temu. Mój kuzyn za sześć lat będzie mieć dwanaście lat, a dokładając kolejne sześć, wejdzie w wiek pełnoletności. Mój kuzyn nie rozumie wielu rzeczy. Chce pożreć całą wiedzę tego świata. Czasami siadamy na kanapie z kubkiem gorącej herbaty i paczką ciastek. Rozmawiamy o wszystkim i niczym. Często towarzyszy nam jedynie cisza, ale nie ta, którą pragniemy przerwać, bo jest niezręczna. Tak jest dobrze. Mój kuzyn jeździ na rowerze. Mój kuzyn spotyka swoich przyjaciół. Mój kuzyn jest beztrosko szczęśliwy. Pewnego dnia, mój kuzyn pyta się, czy wierzę w Boga. Prosi, abym Go dokładniej przedstawiła, powiedziała skąd się wziął i dlaczego tak wiele osób o nim mówi. Mój kuzyn pyta się, czy wierzę.
Initium
Mój kuzyn właśnie przyszedł na świat. Ludzkie narodziny to doprawdy niesamowite zjawisko. Są niczym kształtowanie człowieka przez wodę, często niespokojną, ale graniczącą z brzegiem na który ostatecznie- często wbrew własnej woli - jesteśmy wyrzucani. Niemowlęta są bezbronne i czyste. Skalane jedynie grzechem pierworodnym. Czyste – w znaczeniu śmiertelnym. Czyste, bo nieświadome. Mój kuzyn jest czysty. Gdzieś w oddali, jest do niego wyciągnięta ręka. Ręka, która chce ścisnąć jego małą rączkę na powitanie. Zaprosić do swojego pięknego królestwa. Tam na zawsze pozostanie czysty.
Vita
Ludziom wydaje się, że występują w naturze jako ciała stałe. Och, tak bardzo się mylą. Ludzie to ciecze. Ciecze, które pragną się dopasować. Ciecze, które muszą się dopasować. Cieczom wydaje się, że mają władzę. Mają to, co potrzebne jest do przetrwania. Och, tak bardzo się mylą. W szarej rzeczywistości ciecze są takie same. Tak samo ułożone. Jak idealne pary butów na nowym regale. Jednak plecy owego regału są wyjątkowe. Jego tło jest kolorowe. Pomimo stanu cieczy, Bóg spogląda na ich tła z zatroskaną miną. Ostatnio mój kuzyn wpadł w nieciekawe towarzystwo. Dostrzegam tam zasługi pewnej krzywej, chudej dłoni ze szpiczastymi paznokciami. Postaci nie mającej wstępu do królestwa. Odczuwam niezwykły żal widząc kolce wysączające piękno z tego wspaniałego kwiatu. Żerującej na nim, niczym komar na ludzkiej krwi. Mój kuzyn może zejść na drugą ścieżkę. Mój kuzyn może trafić na tę właściwą ścieżkę. Dla mojego kuzyna jest jeszcze nadzieja.
Mortem
Mój kuzyn siedzi na brzegu mojego łóżka. Mój kuzyn pyta o starą maszynę do pisania stojącą na parapecie. Spoglądam w jej kierunku. Odwzajemnia miękko spojrzenie. Maszyna, nie kuzyn. Stara maszyna ma zdolność do zapamiętywania. Ma talent do pozostawiania śladów po licznych istnieniach tego świata. Wyciągam rękę w kierunku laski, ale kuzyn prosi abym została i opowiedziała mu o Bogu. Mój kuzyn pyta się, czy wierzę. Uśmiecham się. Powstałeś z wody – zaczynam – od samego Boga. Przywitał cię z otwartymi ramionami na tym świecie, a jeszcze goręcej powita cię na tym drugim. Zostałeś cieczą, ale Bóg dostrzegł twój potencjał. Bóg pomógł ci usunąć kolce i chwasty. Bóg pomógł w kolekcjonowaniu wspomnień. Mój kuzyn spogląda przez okno. Mój kuzyn się uśmiecha. Mój kuzyn dostrzegł dobro. Mój kuzyn ma osiemnaście lat pomnożone przez cztery. Mój kuzyn zrozumiał, czym jest szczęście.