Udałem się w stronę pól uprawnych po drodze spotykając kwitnące na biało wiśnie. Wiosnę widać już pełną parą.
Pewnego dnia podczas majówki, była bardzo słoneczna pogoda, która zainspirowała mnie do wyjścia na patrzer.
Na podwórku obok domu widać bardzo już zazielenioną jabłoń oraz przepięknie prześwitujące promienie słoneczne przez gałęzie jabłoni.
Następnie udałem w stronę pól uprawnych, po drodze spotykając kwitnące na biało wiśnie. Wiosnę widać już pełną parą. Praktycznie wszędzie widać już ładnie kwitnące drzewa i kwiaty w ogrodach i czuć ładną woń wszelakich roślin. Słychać i widać uganiające się pełną parę różnorakie owady, od pszczół, które muszą zapylić wiele kwiatów, po motyle gdzieniegdzie przelatujące nad łąkami.
Później udałem się do drogi głównej i idąc nią, doszedłem do centrum miejscowości. Postanowiłem podejść pod kościół oraz spojrzeć na grotę wraz z górującym słońcem z bardzo błękitnego nieba.
Następnie udałem się w dalszą cześć spaceru idąc chodnikiem wzdłuż głównej drogi, obserwując ogrody i budzącą się za snu zimowego przyrodę, po drodze zahaczając o kapliczkę. Słońce bardzo ładnie się zgrało i udało się go uchwycić praktycznie idealnie, nad krzyżem kapliczki.
W dalszej części patrzeru poszedłem w stronę lasku Lipie. Do lasku Lipie można dojść idąc ulicą Krzyską. Po drodze można spotkać małą przydrożną kapliczkę otoczoną kilkoma brzózkami. Można się tam przyjemnie pomodlić, słuchając śpiewu ptaków z okolicznego lasku i dźwięku pobliskiego strumyku. Na kapliczce jest również tabliczka z podobizną głowy św. Jana Pawła II.
Dalej można pójść dalej do lasu i odpocząć obserwując naturę, co też chętnie uczyniłem. Po tym wszystkim wróciłem do domu.