Ławeczka i moja babcia przejdź do galerii

Kamienna dróżka, drzewa, stara piwnica, a w szczególności kapliczka i mizerna ławeczka kryją za sobą ciekawą historię. Historię moją i mojej babci, a także jej przyjaciółek.

Na zdjęciach uwieczniłam miejsce, które mijam prawie codziennie. Mam to szczęście, że mój dom rodzinny jest położony w lekkim odosobnieniu, a dookoła niego znajdują się lasy, łąki i pola. Często wybieram się na drobne wędrówki, by wyciszyć się, oczyścić umysł i ponownie powrócić do życiowych obowiązków. Krajobraz wydaje się prosty, pospolity, jednak ta kamienna dróżka, drzewa, stara piwnica, a w szczególności kapliczka i mizerna ławeczka kryją za sobą ciekawą historię. Historię moją i mojej babci, a także jej przyjaciółek.

Od zawsze byłam z moją babcią w bardzo bliskiej relacji. Podczas gdy rodzice pracowali, to babcia się mną zajmowała. Spędzałyśmy ze sobą mnóstwo czasu. Prace w ogródku, czytanie książek, gotowanie… Babcia wiele mnie nauczyła, przekazywała mi też swoją wiarę. Szczególnie pamiętam nasze wspólne majówki. Na początku wydawało mi się to dziwne, nawet nie miałam ochoty chodzić pod kapliczkę, modlić się i śpiewać. Ale z czasem naprawdę to polubiłam. Razem ze mną i babcią na modlitwę zbierały się starsze sąsiadki. Lubiłam tą atmosferę. To majowe powietrze, lekki wiaterek, pięknie świecące słońce i życzliwe panie, które tak gorliwie śpiewały. Muszę przyznać, że wielce się w to wciągnęłam i później dzień w dzień chodziłam spacerem pod kapliczkę. Jeszcze wtedy, co ciekawe, nie było ławeczki, która już jest na tych zdjęciach. Ona powstała z mojej inicjatywy i mojej babci. Doszłyśmy do wniosku, że takie stanie jest męczące, zarówno dla mnie, jak i dla innych. Pamiętam to bardzo dobrze, wzięłyśmy deski, gwoździe i młotek. Razem postawiłyśmy „prowizorkę”, która, o dziwo, do dziś się nieźle trzyma. I tak przeleciało kilka lat i choć często wtedy złościłam się na babcię, tak teraz, z perspektywy czasu wiem, że babcia po prostu chciała spędzać ze mną czas, chciała mnie zbliżyć do Boga. Obecnie naprawdę to doceniam. Te zdjęcia wywołują we mnie ogromną, wewnętrzną refleksję. Z roku na rok coraz mniej pań się zjawiało, aż w końcu i ja na pewnym etapie swojego życia po prostu przestałam. Do dziś mam cudowną relację z babcią, ale już odeszłam od naszych nawyków i wspólnych majówek, co właściwie bardzo mnie smuci. W maju tego roku babcia parę razy sama była pomodlić się pod kapliczką. Naszych sąsiadek, a jej przyjaciółek już nie ma. Jedne przeniosły się do rodziny z powodu już złego stanu zdrowia, a inne odeszły z tego świata.

Czas naprawdę nieubłaganie leci. Dzieci dorastają, dorośli powoli się starzeją. Ludzie naprawdę przemijają. Przemijam także ja i wszyscy dookoła mnie. Uwieczniłam tę historię na zdjęciach, ponieważ ma dla mnie ogromne znaczenie. Z babcią i sąsiadkami tworzyłam małą wspólnotę, która mimo tego, że nie chce, nieubłagalnie zanika i kiedyś zapewne zniknie całkowicie. Z całego serca doceniam te wszystkie chwilę i mam nadzieję, że ta kamienna dróżka, drzewa, kapliczka i ławeczka wciąż będą nieprzerwanie trwać, nawet jeśli ja już przeminę.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..