Moje ulubione spacery to te, które spędzam z innymi ludźmi. Ważnym dla mnie jest, aby byli oni bliscy memu sercu.
Moje ulubione spacery to te, które spędzam z innymi ludźmi. Ważnym dla mnie jest, aby byli oni bliscy memu sercu. Wtedy wspólnie możemy się jednoczyć i odczuwać radość z powodu zwykłego spotkania. Osobą z którą najczęściej wybieram się na takie wyjścia, jest mój chłopak, czyli moja wielka podpora życiowa. Oboje zwracamy uwagę na piękno i estetykę, dlatego podczas spaceru nie jest ważne, czy coś mówimy, czy idziemy w ciszy. Poza tym wspólnie uwielbiamy robić zdjęcia różnym zjawiskom i naturze, a już szczególnie niebu podczas zachodu słońca. Ogólnie kochamy niebo, czy to na zdjęciach, czy w rzeczywistym świecie. Zastanawiamy się wtedy, jak tam jest i czy po śmierci trafimy do niego razem. Oboje jesteśmy wierzący, dlatego też staramy się być jak najlepszymi ludźmi i katolikami. Jesteśmy dla siebie wielkim wsparciem i wspólnie budujemy naszą przyszłość, ciesząc się, że jesteśmy tej samej wiary, i że dzięki temu lepiej się rozumiemy. W naszych planach na następne lata uwzględniamy Boga, dzięki czemu, możemy właśnie podczas tych spacerów, porozmawiać spokojnie razem, na tematy dotyczące naszego wspólnego życia. Dzięki temu lepiej się poznajemy, a zarazem doceniamy piękno stworzone przez Twórcę Świata.
Ostatnio na naszym wspólnym spacerze z chłopakiem, troszkę się zgubiliśmy. Byliśmy zamyśleni i wspólnie trzymając się za ręce, szliśmy przez nieznane nam drogi. Zaczynało się już robić ciemno, a wiatr stawał się coraz chłodniejszy. Nie chcieliśmy jednak martwić naszych rodziców i dzwonić do nich, dlatego też postanowiliśmy zdać się na Boga. Poprosiliśmy go, aby wskazał nam drogę do domu. Wierzyliśmy, że nam pomoże, i że doprowadzi nas w miejsce, które choć trochę kojarzymy. Idąc nadal prosto, zaczęliśmy się cicho modlić, wciąż ufając w pomoc od Zbawiciela. Tak się też właśnie stało. Po pewnym czasie, po lewej stronie, ujrzeliśmy kapliczkę z Matką Boską. To właśnie dzięki niej przypomnieliśmy sobie, gdzie jesteśmy. W tamtym momencie cieszyliśmy się, że zaufaliśmy Bogu. Postanowiliśmy podziękować Stwórcy, dlatego też usiedliśmy na ławce przy kapliczce i zaczęliśmy śpiewać pieśni religijne. Kiedy już pośpiewaliśmy, zrobiliśmy szybko zdjęcie i zaczęliśmy wracać do domu, aby nie martwić naszych rodziców. Po pewnym czasie mój ukochany odprowadził mnie bezpiecznie do domu. W tamtym momencie poczułam, że mam przy sobie dwie bliskie osoby – mojego chłopaka i Boga.