Naprotechnologia to nie wróżenie z fusów, ale rzetelna medycyna

Szacuje się, że co piąte, szóste małżeństwo ma problemy z płodnością - mówi Agnieszka Juszczyk, której udało się pomóc ponad 80 parom.

Każdy z nas życzyłby sobie chociażby tak wnikliwej diagnostyki problemów zdrowotnych, jak to się dzieje w przypadku naprotechnologii. Można się przekonać o tym, rozmawiając z osobami, które odbyły chociażby jedną wizytę u lekarza naprotechnologa.

O tym, czym jest naprotechnologia i w czym może pomóc, mówiła w Pasierbcu Agnieszka Juszczyk z Tarnowa, certyfikowany instruktor Modelu Creighton, który jest jednym z narzędzi diagnostycznych wskazujących przyczynę niepłodności i monitorujących efekty zastosowanego leczenia. Jej wykład odbył się 15 maja w ramach spotkania dla małżeństw starających się o potomstwo, które mają miejsce w pasierbieckim sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w każdą III niedzielę miesiąca.

- Szacuje się, że co piąte, szóste małżeństwo ma problemy z płodnością - zauważa Agnieszka Juszczyk. Czy pary te w ogóle szukają pomocy w naprotechnologii? Wierzą, że może im ona pomóc?

- Bywa z tym bardzo różnie. Jedni widzieli jakieś małżeństwo ze swojego otoczenia, któremu pomogła naprotechnologia i przychodzą z większym zaufaniem. Są tacy, dla których jest to ostatnia deska ratunku, ale i tacy, którzy bardziej wierzą w uczciwość lekarza naprotechnologa, w to, że faktycznie i dogłębnie zajmie się problemem - tłumaczy pani instruktor.

Wyjaśnia, że naprotechnologia jest jedną z gałęzi medycyny, która uwzględnia cykle rozrodcze kobiety. - Bazujemy na obserwacji w Modelu Creighton, który jest jednym z narzędzi diagnostycznych dla lekarza naprotechnologa. On, widząc te nieprawidłowości w cyklach, zaleca odpowiednie badania, leczenie farmakologiczne, a czasem kieruje na operację czy zabieg. Karta obserwacji jest też środkiem do monitorowania efektów leczenia, bo jeżeli była zalecona dana terapia, to po kartach obserwacji widać, czy coś się zmieniło, czy dawki leków są odpowiednie, czy efekt jest taki, jaki zamierzył lekarz - dodaje.

Naprotechnologia nie jest więc żadnym zabobonem, magiczną praktyką ani nawet wróżeniem z fusów. - To rzetelna medycyna, a według mnie ginekologia taka, jaka powinna być naprawdę - przekonuje Agnieszka Juszczyk.

Pani Agnieszka jest jednym z dwóch certyfikowanych instruktorów Modelu Creighton na terenie diecezji tarnowskiej, a także edukatorem Modelu Creighton. Szkoli innych instruktorów. Praktykuje od 11 lat z przerwami. W tym czasie udało się jej pomóc ponad 80 parom, które miały problemy z płodnością, a dzięki naprotechnologii urodziło im się co najmniej jedno dziecko. Niektóre z nich mają rodzeństwo.

Więcej informacji o naprotechnologii, kontakty do instruktorów Modelu Creighton i do niektórych lekarzy naprotechnologów można znaleźć na stronie Ogólnopolskiego Centrum Troski o Płodność - fccp.pl.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..